DZIEŃ PRZEDSIĘBIORCZOŚCI edycja 2018r.
W roku 2018 Nasi uczniowie brali udział w Dniu Przedsiębiorczości odwiedzając następujące firmy i instytucje:Gala Przedsiębiorczości 2018
relacje uczniów:
Krystian Hoppe 1 LO
Mój Dzień Przedsiębiorczości odbył się w Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Człuchowie. Po zapoznaniu się z pracownikami komendy wszyscy wypisywaliśmy cechy, którymi powinien odznaczać się każdy strażak. Dowiedzieliśmy się również, jak się dostać do straży, co jest wymagane i jaką szkołę należy wybrać, by zostać strażakiem. Następnie oprowadzono nas po komendzie i pokazano, co i gdzie robią strażacy, po czym zeszliśmy do garażu, gdzie zaprezentowano nam odzież i wyposażenie strażackie ( pozwolono nam nawet na przymiarki!). Następnie obejrzeliśmy pojazdy Straży Pożarnej, poznaliśmy ich wyposażenie i dowiedzieliśmy się, który pojazd do czego służy. I tak zakończył się mój Dzień Przedsiębiorczości, moim zdaniem był udany i spodobał mi się.
Jan Górski 1 LO
Dzień Przedsiębiorczości spędziłem w firmie o nazwie “Regalux” nieopodal Chojnic. Przedsiębiorstwo zajmuje się produkcją regałów zautomatyzowanych służących do magazynowania produktów u klienta. Do firmy dotarłem o 8:00, gdzie po odczekaniu 15 minut w recepcji zostałem skierowany do konsultanta, przy okazji zwiedzając część magazynową firmy. Po przyjęciu przez konsultanta zostałem oprowadzony po części firmy zajmującej się automatyką, czyli budową maszyn oraz mechanizmów służących do zautomatyzowanej pracy magazynowej. O godzinie 10:00, po obejrzeniu większości z dostępnych maszyn zostałem zaproszony do biura, gdzie miałem możliwość zadania pytań dotyczących firmy oraz umiejętności i kwalifikacji wymaganych na stanowisko automatyki. Do godziny 11:00 miałem czas na zapoznanie się z projektami technicznymi maszyn oraz zadanie innych pytań związanych funkcjonowaniem przedsiębiorstwa. Podsumowując, uważam, że czas spędzony w firmie “Regalux” był dobrze wykorzystanym czasem, który pokazał mi jedną z wielu innych ścieżek pracy związanej z informatyką.
Kinga Getter 1 LO
Swój pierwszy Dzień Przedsiębiorczości miałam przyjemność spędzić w Zakładzie Radiologii człuchowskiego Szpitala Powiatowego. Podczas pobytu tam miałam okazję zobaczyć i doświadczyć wielu rzeczy wchodzących w zakres obowiązków technika radiologii. Były to między innymi: ustawianie aparatu RTG, prowadzenie mobilnego aparatu RTG, wypalanie płytek oraz zapraszanie pacjentów na robienie zdjęć. Dowiedziałam się również, jak ułożyć niemowlę do wykonania zdjęcia RTG, np. klatki piersiowej oraz tego, że są osoby z sercem po prawej stronie. Jestem bardzo zadowolona z faktu, że mogłam swój pierwszy Dzień Przedsiębiorczości spędzić w tym miejscu, w dodatku z tak miłą osobą – moją konsultantką, która poświęciła swój czas na zajęcie się mną.
Nina Konończuk 1 LO
Dnia 21 marca tego roku miałam możliwość uczestniczyć po raz pierwszy w programie dla licealistów, który polegał na zobaczeniu wybranego miejsca pracy "od kuchni". Dzięki Pani Krystynie Jędrzejewskiej-Szmek oraz Pani Aleksandrze Kurowskiej miałam okazję zarówno zobaczyć, w jaki sposób wygląda praca w ogrodzie botanicznym Uniwersytetu Warszawskiego , jak i uczestniczyć w nagrywaniu wywiadu o stosunku do jedzenia z punktu widzenia osoby, którą dotknął głód-Pani Haliny Jędrzejewskiej, która była sanitariuszką w Powstaniu Warszawskim. Na początku planowałam poznać zupełnie inne miejsce i żałowałam, że nie udało mi się pojechać do studia nagraniowego, ale teraz- jak myślę o tym, to dochodzę do wniosku, że nie byłoby to żadną podstawą, żeby bardziej ukierunkować się w wyborze przyszłego zawodu-czyli nie byłoby to dla mnie tak cenne doświadczenie jak to, które nabyłam tamtego dnia. Co prawda, Dzień Przedsiębiorczości pokazał, że raczej nie jestem zbyt przedsiębiorczą osobą (przez błędy, które popełniłam w trakcie załatwiania formalnych spraw). Jestem pewna, że w przyszłym roku załatwię wszystko jak należy. Bardzo się cieszę, że dostałam szansę na ten wyjazd. Uważam, że będzie miał on wielkie znaczenie nie tylko w wyborze mojej drogi zawodowej i życiowej, ale wpłynął także na mój pogląd na świat, stosunek do życia i oczywiście do jedzenia! Uważam, że każdy powinien wziąć udział w tym projekcie, ale nie w sposób przymusowy , powinno się namawiać do tego młodzież poprzez zapraszanie nie tylko ludzi, którym to pomogło w decyzjach zawodowych, ale też tych, którzy po prostu dobrze się bawili i spędzili niezapomniany czas. Cała koncepcja Dnia Przedsiębiorczości traci sens, gdy jest to obowiązkowe. Największym problemem nastolatków jest brak pewności siebie, irracjonalny strach i nieśmiałość. W takich przypadkach nie wystarczy to, że się chce. Myślę, że warto by było prowadzić zajęcia, pomagające budować pewność siebie. Dzięki nim Dzień Przedsiębiorczości byłby bardziej konstruktywny. Wiele osób rezygnuje z rzeczy, które by chciało zobaczyć, wyłącznie ze względu na własny strach i nieśmiałość. Podsumowując, jestem bardzo wdzięczna wszystkim, którzy pomogli mi w organizacji tego wyjazdu, w szczególności Pani Krystynie Jędrzejewskiej-Szmek, bo to, jak się mną zajęła i jak zaangażowała się w to, bym zobaczyła jak najwięcej i by było to dla mnie ciekawe, jest naprawę wspaniałe i nigdy tego nie zapomnę. Wdzięczna jestem także Pani Aleksandrze Kurowskiej, dzięki której w ogóle się dowiedziałam o takim programie jak Dzień Przedsiębiorczości i jednocześnie przeprosić za moje niewywiązanie się ze wszystkich obowiązków.
Julia Polak 1 LO
Dnia 23 marca miałam okazję uczestniczyć w Dniu Przedsiębiorczości, który organizowany jest w naszej szkole już od kilku lat. Z wielu możliwości wybrałam gabinet weterynaryjny "Cztery Koty i Pies Piąty". Jest to jedna z kilku weterynarii na terenie Człuchowa. Po przyjściu na miejsce konsultant zapoznał mnie z wyposażeniem przychodni i odpowiedział, w jaki sposób funkcjonuje działalność prywatna. Z braku uprawnień nie mogłam wykonywać takich czynności jak pobieranie krwi czy szczepienia, ale miałam okazję używać mikroskopu i wykonywać badania wcześniej pobranej krwi. Myślę, że mój Dzień Przedsiębiorczości był udany. Bardzo miło spędziłam czas oraz wiele dowiedziałam się o tym zawodzie.
Radek Wirkus 1 LO
W środę 21 marca spędziłem Dzień Przedsiębiorczości na dostawie towaru. Wiele się tam dowiedziałem, przede wszystkim: jak to wszystko działa. Jestem bardzo zadowolony z tego wyjazdu.
Julia Szymańska 1 LO
Dnia 21 marca 2018 roku w ramach Dnia Przedsiębiorczości udałam się do Cukierni Angelika w Debrznie. Podczas pobytu dowiedziałam się, jak tworzy się praliny oraz ile stopni musi mieć czekolada, by idealnie się łamała. Zwiedziłam również miejsca pracy w zakładzie ( każdy zajmuje inne stanowisko ). Sama formowałam ozdoby z masy czekoladowej, które następnie przykleiłam do jajka czekoladowego. Po ozdobieniu jajko należało spryskać płynną czekoladą, by nadać mu blask. Ostatnią czynnością, jaką wykonywałam, było ozdobienie metalicznym proszkiem ozdób naklejonych na jajku. Tak przygotowane dzieło zapakowałam. Oprócz tego miałam możliwość malowania form czekoladowych jadalnymi barwnikami. Bardzo podobał mi się pobyt w Cukierni Angelika. Uważam wizytę za bardzo udaną, dowiedziałam się wiele na temat czekolady i zdobyłam nowe doświadczenie.
Szymon Grabiec 1 LO
Mój Dzień Przedsiębiorczości spędziłem w Aptece Rodzinnej w Człuchowie, przy ulicy Długosza 5. Przyszedłem tam około godziny 9:00. Po krótkim oprowadzeniu mnie po aptece przez mojego opiekuna, dostałem fartuch, po czym pomogłem w rozłożeniu leków w magazynie( zajęło mi to około 30 minut). Zadanie nie należało do ciężkich, ponieważ wystarczyło odszukać inne takie same leki i położyć je w tym samym miejscu. Następnie zobaczyłem, jak przebiega wytwarzanie leków według receptury na zamówienie. Do wytwarzania leków wykorzystuje się urządzenie o nazwie unguator, dzięki niemu otrzymuje się maści, kremy i czopki, a także miesza substancje w układzie zamkniętym. Niestety, nie pomagałem w tworzeniu leków. Następnie pomogłem przy obsłudze klientów, mogłem podawać proste leki, które nie są na receptę. Mój Dzień Przedsiębiorczości zakończyłem po godzinie 12:00.
Julia Rożek 1 LO
21 marca 2018 roku miałam okazję uczestniczyć w Dniu Przedsiębiorczości w Gdańskim Ogrodzie Zoologicznym. Dnia 20 marca wyjechałam pociągiem z Chojnic do Gdańska. Podróż trwała około 2 godzin i 30 minut. Zanocowałam u mojej cioci. Przybyłam wcześniej do Gdańska, ponieważ w ZOO musiałam stawić się już o godzinie 8:00 rano. O godzinie 7:00 rankiem ciocia odwiozła mnie pod ZOO. Zbiórka odbyła się w sali dydaktycznej (budynek Dyrekcji). Kierownictwo ZOO przywitało nas ciepło. Na samym początku musieliśmy przejść szkolenie BHP. Nasi opiekunowie Emilia Salach oraz Malwina Spandowska zadbały o nasze bezpieczeństwo. Kolejnym punktem tego dnia było zobaczenie ZOO z zupełnie innej strony. Mogliśmy zwiedzić kuchnię, gdzie pracownicy przygotowywali jedzenie dla zwierząt. Następnie zostaliśmy wtajemniczeni w obowiązki zoo edukatora. Mieliśmy okazję poznać historię ZOO oraz początki jego powstania. Kolejno wybraliśmy się do mini ZOO, gdzie kozy, barany i lamy ganiały wokół nas i się do nas przymilały. W dalszej kolejności podziwialiśmy pokaz karmienia pingwinów oraz słuchaliśmy opowieści opiekunów o ich pracy i o zwierzętach. Po jakimś czasie wróciliśmy do sali dydaktycznej, gdzie mogliśmy tworzyć zabawki dla papug. Nie jest to wcale aż takie trudne, jak mi się to wydawało na początku. Potem mieliśmy chwilę przerwy na zjedzenie drugiego śniadania. Odpoczynek też musi być! Niebawem ruszyliśmy w stronę basenu fok. Widzieliśmy, jak ich opiekunowie karmili je oraz przeprowadzali trening medyczny. Dowiedzieliśmy się również kilku interesujących szczegółów o tych zwierzętach. Następnie przeszliśmy się spacerkiem w stronę chatki góralskiej. Tam Panie przygotowały dla nas kanapki oraz ciepłą herbatkę. Nawet kominek był rozpalony, abyśmy nie zmarzli. Podczas gdy delektowaliśmy się posiłkiem i piliśmy herbatę, nasza główna opiekunka- Pani Emilia opowiadała nam o pracy (jako specjalista do spraw marketingu i komunikacji). Panie były tak miłe, że zrobiły nam niespodziankę i dały nam na pamiątkę z ZOO notes z lwem oraz długopis. Pod koniec zobaczyliśmy przesłodkie, pięciomiesięczne lwiątka. Oczywiście podziwialiśmy je z bezpiecznej odległości zza lustra. Opiekun tych drapieżników opowiadał nam o tym, ile jedzą, co robią na co dzień i jak wygląda ich trening medyczny oraz wiele innych ciekawostek. Na koniec zrobiliśmy sobie wszyscy razem grupowe zdjęcie. Jestem pewna, że będę wspominać ten dzień do końca swojego życia. Z chęcią bym tam wróciła (do zwierząt jak i do opiekunów ). Zwierzęta były tak przyjacielskie i milusińskie, aż szkoda mi było je opuszczać. Dzięki ciekawym oraz dobrze zorganizowanym atrakcjom mogłam poznać ZOO z zupełnie innej strony. I właśnie to mi się bardzo podobało w tym dniu. Możliwość samodzielnego zrobienia zabawki dla papugi była równie ciekawą atrakcją. Moim zdaniem dzień ten był tak bardzo ciekawy i pozytywnie zaskakujący, że jego obraz pozostanie przed moimi oczami na zawsze.
Kasia Małka 1 LO
21 marca w ramach Dnia Przedsiębiorczości odbyłam jednodniowe praktyki w gabinecie kosmetycznym "Aleksandra" w Debrznie. Pracę zaczęłam od posprzątania i przygotowania gabinetu do dnia pracy. Musiałam zdezynfekować stanowisko do stylizacji paznokci, napełnić wodą nawilżacz powietrza, przygotować potrzebne kosmetyki i upewnić się, że niczego nie brakuje. Najpierw przyglądałam się pracy kosmetyczki. Widziałam między innymi zabieg przedłużania rzęs i stylizacji paznokci. Nie mogłam w nich uczestniczyć, ponieważ nie mam do tego uprawnień, jednak pracownica wyjaśniała mi, co po kolei robi i w jakim celu. Pod jej opieką przygotowywałam klientki do zabiegów oczyszczania twarzy. Najpierw musiałam wykonać demakijaż specjalnym mleczkiem. Następnie myłam twarz i poddawałam delikatnemu peelingowi enzymatycznemu. Później kosmetyczka przeprowadzała oczyszczanie, po którym ja na 15 minut nakładałam maseczkę, a na koniec krem nawilżająco - łagodzący. W przerwach między kolejnymi klientkami wypytywałam panią Aleksandrę o drogę jej kariery, pracę w zakładzie i ciekawostki związane z kosmetologią. Na koniec podziękowałam za możliwość odbycia praktyk w tym miejscu i pomogłam w sprzątaniu. Tego dnia dowiedziałam się wiele o pracy w tym zakładzie. Podoba mi się to stanowisko i myślę, że mogłabym w przyszłości zostać kosmetyczką i sprawiałoby mi to radość.
Magdalena Ołów 1 LO
Na Dzień Przedsiębiorczości w naszej szkole wybrałam praktyki na stanowisku pomocy kuchennej (chcącej w przyszłości zostać kucharzem). Udałam się do restauracji Stara Kaszarnia w Człuchowie. W dniu 21.03.2018r. na godzinę 10, udałam się na praktyki. Wraz z innymi zostałam przyjęta w miłej atmosferze. Zanim przystąpiliśmy do pracy, poczęstowano nas smacznym śniadaniem i ciepłym napojem. Moim zadaniem było poznanie obowiązków jak i trybu pracy kucharza. Włożyłam odpowiednie ubranie, założyłam rękawiczki i weszłam do kuchni, gdzie zostałam poinformowana o zasadach BHP obowiązujących w tym miejscu. Na samym początku przyglądałam się, jak wygląda wydawanie obiadu dla większej liczby osób „od kuchni”. Mogłam w tym czasie zwrócić uwagę na podział wśród poszczególnych pracowników. Każdy odpowiedzialny był za inną czynność. Wszystko to trwało niecałe 10 minut, więc odbyło się bardzo szybko, aby goście nie musieli zbyt długo czekać. Skupiłam się wtedy na pracy kucharza. Do tej pory nie zwracałam na to uwagi, chociaż miałam już wcześniej taką okazję. Później przystąpiłam do wyznaczonej dla mnie na ten dzień pracy. Moim pierwszym zadaniem było obieranie warzyw. Musiałam obrać dwa worki. Pierwszy- z cebulą oraz drugi-z marchewką. Początkowo z wielką chęcią zabrałam się do pracy, ponieważ obieranie nigdy nie należało do moich obowiązków domowych, byłam ciekawa nowego doświadczenia. Niestety mój zapał skończył równie szybko jak zaczął. Po 10 minutach nie widziałam żadnych większych efektów i zrozumiałam, że praca na obieraku z pewnością nie jest dla mnie. Obierając, siedzimy sami, cały czas w jednym miejscu. Dla osób lubiących samotne spędzanie czasu i żmudne czynności taka jednodniowa przygoda z warzywami mogłaby być naprawdę interesująca. Nie pokazałam jednak mojego zniechęcenia i bez zbędnego narzekania zabrałam się do dalszej pracy. Obieranie cebuli i marchewki zajęło mi mniej więcej dwie godziny. Drugą czynnością, jaką mi powierzono było obranie i posiekanie miski czosnku. Tutaj akurat nie spotkało mnie nic nowego, ale cieszyłam się, że wyszłam nareszcie z obieraka i byłam wśród ludzi. Posłusznie obrałam wszystkie ząbki czosnku i zapytałam, co dalej. Wtedy pod opiekę wzięła mnie Pani Wala, która w restauracji odpowiedzialna jest za robienie pierogów. Była to pierwsza czynność tego dnia, która zainteresowała mnie w stu procentach. Jako że nigdy wcześniej pierogów nie lepiłam, początkowo szło mi dosyć niezdarnie. Na szczęście ciasto Pani Wala zrobiła już chwilę wcześniej, więc od razu mogłyśmy przystąpić do pracy. Początkowo pani pokazała mi, jak ulepić pieroga i ile farszu powinno się w nim znajdować. Później, już w trakcie lepienia, pani opowiedziała mi, jakiej używa się mąki, z czego dokładnie robi się farsz i jaki jest jej najbardziej sprawdzony przepis na idealne ciasto do pierogów. Ulepiłyśmy ich ponad 100 i przeszłyśmy do kolejnego etapu- gotowania. Tutaj pojawiły się drobne komplikacje, ponieważ Pani Wala, która z pochodzenia jest Ukrainką, nie do końca potrafiła mi wytłumaczyć, co po kolei mam robić. Szczęśliwie przy pomocy innych pań z kuchni i pokazaniu wszystkich czynności dogadałyśmy się. Gdybym gotowała wszystkie te pierogi sama, najprawdopodobniej wrzuciłabym je wszystkie na raz do garnka. Każdą czynność wykonywałam jednak pod czujnym okiem pań kucharek, które dopilnowały, żebym pierogi delikatnie wkładała do wody, jeden za drugim, co jakiś czas mieszając, żeby nie straciły one swojego nienagannego kształtu i nie rozkleiły się. Była to zdecydowanie najdłuższa czynność mojego dnia i przy tym najbardziej dla mnie ekscytująca i zabawna. Później zajmowałam się wszystkimi drobnymi obowiązkami pomocy kuchennej. Myłam naczynia, odkładałam gotowe już produkty do chłodni i sprzątałam stanowiska pracy. Trafiłam na dzień, w czasie którego nie było dużego ruchu w restauracji, więc po skończeniu wszystkich powierzonych mi prac podziękowałam całemu zespołowi i zakończyłam praktyki na tym stanowisku. Postanowiłam jednak pomóc dziewczynom z liceum nad jeziorem w Człuchowie, które odbywały praktyki w Starej Kaszarni na stanowisku kelner/barman. Były to Natalia i Klaudia. Pierwszą z nich znam z gimnazjum, chodziłyśmy razem do klasy. Klaudię poznałam natomiast dzięki DP, miałam więc okazję poznać nowe osoby. Oprócz Klaudii była jeszcze jedna uczennica- Agnieszka, z którą zdążyłam zamienić tylko kilka słów, ponieważ wychodziła już do domu. Obowiązkiem dziewczyn w tym dniu było wypolerowanie całego szkła i porcelany oraz ułożenie dostawy towaru w magazynie. Zabrałyśmy się do pracy, wiedząc, że wypolerowanie całej zastawy w restauracji jest bardzo czasochłonne. Ułożyłyśmy cały przywieziony towar w magazynie, posprzątałyśmy swoje stanowiska pracy i przeszłyśmy do ostatniego zadania czyli bardzo szybkiego kursu. Wydałyśmy dania dla gości restauracji oraz przygotowałyśmy dla nich napoje. Kilka minut po godzinie 15 skończyłyśmy swoją pracę. Bardzo podobał mi się dzień spędzony w restauracji. Pozwoliło mi to uzyskać odpowiedzi na temat tego zawodu, wymaganych kwalifikacji i predyspozycji do wykonywania pracy na stanowisku pomocy kuchennej i kucharza, ale też w niewielkim stopniu na stanowisku kelnerki/barmanki. Umożliwiło mi również poznanie zasad potrzebnych dla sprawnego funkcjonowania w dobrym zespole. Po dniu w restauracji jeszcze chwilkę rozmawiałam z Panią Wiolą- szefową kuchni oraz kucharką Panią Danutą. Pomogły mi wypełnić kartę, którą otrzymałam. Opowiedziały o swoim wykształceniu i przebytych kursach, niezbędnych do pracy na stanowisku. Dowiedziałam się, jakie cechy i umiejętności osoba chętna do pracy powinna posiadać. Po Dniu Przedsiębiorczości wywnioskowałam, że praca w kuchni nie jest taka łatwa i przyjemna, jak wydaje się większości społeczeństwa. Przede wszystkim potrzeba zaangażowania, pasji i wiedzy. Trzeba wykazać się również dużą dyspozycyjnością oraz kreatywnością. Kucharze powinni dalej przekazywać zdobytą wiedzę i umiejętności. Bez tego praca nie przynosiłaby pożądanych efektów i ciężko byłoby wyuczyć nowych mistrzów kuchni. Mimo że dzień był bardzo pozytywny i uważam, że wykorzystałam swój czas do granic możliwości, nie jest to odpowiedni zawód dla mnie. W pewnych aspektach jest ciekawy, ale w dłuższym przedziale czasowym byłby dla mnie męczący i zbyt monotonny. Wolałabym raczej w przyszłości robić coś zupełnie innego, co nie zmienia faktu- fajnie było poznać coś nowego, przydatnego. Dzięki takiej formie praktyk jestem bogatsza o nowe znajomości i doświadczenia.
Patrycja Nowacka 1 LO
Dzień Przedsiębiorczości spędziłam w Polskim Komitecie Olimpijskim, który swoją siedzibę ma w Warszawie. Po dotarciu na miejsce zostałam bardzo miło przywitana oraz zaprowadzona przez ochronę do Pani Magdaleny Garlej, która jest odpowiedzialna za dział Edukacji i Kultury. Z Panią Magdaleną udałyśmy się na zwiedzanie budynku PKOLu. Pani Magdalena sprawdziła moja wiedzę na temat sportu oraz opowiedziała jego historię. Podczas zwiedzania miałam okazję obejrzeć film opowiadający o reprezentacji Polski w skokach narciarskich. Po zwiedzeniu całego budynku udałyśmy się do biura, gdzie poznałam Iwonę Dzięcioł-Marcinkiewicz. Pani Iwona jest brązową medalistką w łucznictwie drużynowym z Igrzysk Olimpijskich w Atlancie oraz mistrzynią Europy z 2004r. W biurze zapoznałam się z książkami wydanymi przez Polski Komitet Olimpijski i mogłam zobaczyć wszystkie wydania "Olimpionika". "Olimpionik" jest gazetką wydawaną dwa razy w roku przed PKOL. Wraz z Panią Iwoną pracowałam nad kolejnym wydaniem "Olimpionika". Moim zadaniem było przygotowanie informacji na temat Halowych Mistrzostw Świata w Lekkoatletyce, które odbyły się w Birmingham w 2018r. Po oddaniu mojej pracy otrzymałam prezent- torbę wypełnioną różnymi przedmiotami m.in. z Igrzysk Europejskich oraz Olimpijskich. Swój Dzień Przedsiębiorczości uważam za bardzo udany, dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy na temat pracy osób związanych ze sportem oraz poznałam bardzo ciekawe osoby.
Sara Szafrańska 1 LO
Dnia 21.03.2018 r. o godzinie 12:00 przyszłam do gabinetu kosmetycznego "DANA", którego właścicielką jest pani Danuta Barton. Najpierw pani Danuta pokazała mi, jak wygląda jej praca, doradzając mi przy tym m.in., jak przygotować i zdejmować maskę z alg czy jak przygotować hennę. Pokazała mi również kosmetyki, jakich używa oraz sprzęt, w jaki wyposażony został gabinet. Następnie przyglądałam się zabiegom kosmetycznym, jakie wykonywała klientkom. Farbowanie henną brwi i rzęs wymagało niezwykłej precyzji, dokładności, do tego trzeba było działać sprawnie, ponieważ henny nie można trzymać ani za długo, ani za krótko. Kolejna była depilacja. Tu również potrzebna jest precyzja i dokładność. Wosk nie mógł być za zimny ani za gorący. Pani doradziła mi, abym odrywała tzw. stripy jak najbliżej skóry, żeby jej nie zerwać oraz powiedziała, że nad ustami należy użyć nowego stripa, w każdym innym wypadku można używać wcześniej już użytego. Pokazała mi również odpowiednią temperaturę wosku nakładając mi go trochę na rękę. Obserwowałam również, jak pani Danuta wykonywała masaż. Do tego potrzebny jest spokój i wyciszenie, aby klientka mogła się odprężyć i zrelaksować. Oczywiście przed masażem klientka była przygotowywana poprzez nałożenie kosmetyków specjalnie przeznaczonych do tego zabiegu. Moim zadaniem było przygotowywanie klientek do zabiegu poprzez nałożenie ręcznika papierowego pod szyję oraz zadbanie o to, by było im wygodnie. Dbałam również o to, by fotele były gotowe do użycia (nałożenie papieru ochronnego czy sprzątnięcie po wcześniejszym zabiegu). Przygotowywałam nakładki pod oczy do farbowania henną rzęs. Najpierw brałam niewielką ilość waty, po czym namaczałam ją wodą i wycinałam wzór taki, jaki pokazała mi pani Danuta. Rozcinałam również stripy do depilacji na wąskie paski oraz rozcinałam ręcznik papierowy na paski, które później były używane do oczyszczania twarzy. Pod koniec mojego pobytu pani Danuta odpowiedziała mi na parę pytań, które rozwiały wszystkie moje wątpliwości dotyczące pracy w tej dziedzinie. Bardzo podobał mi się pobyt w gabinecie "DANA". Dowiedziałam się i nauczyłam ciekawych rzeczy. Atmosfera była cicha i spokojna, co bardzo mi odpowiadało. Czas spędziłam w miłym towarzystwie pani Danuty i pani Zuzanny, którym podziękowałam za poświęcony mi czas.
Darek Bigda 1 LO
O 8.00 rano zjawiłem się na miejscu pracy i przywitałem się z Panią, z którą rozmawiałem wcześniej o Dniu Przedsiębiorczości. Zostałem oprowadzony po biurze, później przystąpiłem do pracy na stanowisku pracownika biurowego; nie działo się jednak za wiele, ponieważ nie było klientów. Później, około godziny 10.00 przyszły 2 starsze panie z prośbą o rozwiązanie umowy, w czym pomogła im Pani, a ja siedziałem obok i obserwowałem, co Pani robi. Później zostałem poproszony o rozpatrzenie rozwiązania umowy i skserowanie niektórych umów. Przedstawiono mi również oferty firm z rejonu Chojnic i Czerska ,Człuchowa, Bytowa, Miastka, Koczały oraz Tucholi. Później zostałem poproszony o zeskanowanie kilku umów, które zostały potem wprowadzone do systemu firmy . O godzinie 13.00 podziękowałem za możliwość udostępnienia biura na 1 dzień i wręczyłem Pani kartkę, którą mieliśmy zostawić w naszym miejscu pracy po ukończeniu dnia w pracy.
Wiktoria Ginda I LO
Dnia 21 marca bieżącego roku odbył się Dzień Przedsiębiorczości. Niestety, zachorowałam i mój Dzień Przedsiębiorczości odbył się 29 marca. Tego dnia byłam w Szpitalu im. Jana Parnasa w Człuchowie, dotarłam tam o godzinie 11:45. Udałam się do sekretariatu chirurgii ogólnej, gdzie czekał na mnie mój opiekun, którym był koordynator, lek. med. Marcin Getter – specjalista chirurg, który oprowadził mnie po oddziale chirurgii. Zobaczyłam tam pacjentów po różnych operacjach, m.in kolana, a także po amputacji kończyny dolnej oraz krwotoku z przełyku. Było to trochę krępujące zarówno dla mnie jak i dla pacjentów, ponieważ tak po prostu wchodziliśmy do nich na sale i oglądaliśmy ich dolegliwości. Następnie Pan Getter pokazał mi dwie sale zabiegowe, tak zwane: czystą i brudną. Na ''brudnej'' sali zabiegowej wykonywane są pierwsze opatrunki oraz tamowane większe krwotoki, natomiast na ''czystej'' sali zabiegowej wykonywane są poważniejsze zabiegi. Byłam równiej na OIOM'ie, na którym widziałam dwóch panów w stanie krytycznym, którzy byli nieprzytomni i nie było z nimi żadnego kontaktu. Następnie poszliśmy na salę operacyjną, gdzie zostałam przekazana instrumentariuszkom, ponieważ- jak to powiedział pan Getter- chirurg jest tam tylko gościem. Instrumentariuszki dokładnie opowiedziały mi o wszystkim, co znajduje się na sali oraz jak działa sprzęt, a także przybliżyły mi swoją pracę. Niestety, nie udało mi się być przy samej operacji, tak jak było w planach za względu na inny termin, który wypadł przed świętami i fakt, że większość pacjentów została wypisana do domów. Mimo że nie udało mi się zobaczyć, jak wygląda praca instrumentariuszek i samej operacji, to uważam, że było warto przyjść, ponieważ panie starały się bardzo dokładnie mi o wszystkim opowiedzieć. Zobaczyłam wszystko, co mnie interesowało. Osoby, z którymi miałam okazję rozmawiać, były bardzo miłe i uprzejme, a także dużo żartowały, co mnie mile zaskoczyło, ponieważ zawsze myślałam, że osoby pracujące w takim zawodzie są bardziej poważne. Instrumentariuszka to zawód, na który jest w ostatnim czasie bardzo duże zapotrzebowanie, ponieważ większość osób wybiera sobie zawody takie jak prawnicy czy lekarze, a brakuje tych '' mniej opłacalnych''. Uważam, że mój Dzień Przedsiębiorczości był bardzo udany i umówiłam się z panem Getterem na operację w wakacje. Wtedy będę mogła upewnić się, czy na pewno nadaję się do tego zawodu. W przyszłym roku będę chciała zobaczyć, jak wygląda praca ratowników medycznych, ponieważ to też bardzo mnie interesuje i na pewno będę się również starać wyjechać do większego miasta na jakąś poważniejszą operację.
Michalina Kierszk 1 LO
Mój Dzień Przedsiębiorczości spędziłam w zakładzie stomatologicznym Fabryka Uśmiechu na stanowisku rejestratorki medycznej. Praca ta polega na rejestrowaniu wizyt do lekarzy, odbieraniu telefonów, rozliczaniu należności za wizyty (obsługa kasy fiskalnej i terminala płatniczego), drukowaniu i kserowaniu dokumentów. Do obsługi pacjentów służy program komputerowy ProDentis, z którym się zapoznałam. Oprócz kalendarza i grafika pracy lekarzy wystawia się dzięki niemu faktury, zaświadczenia, wykonuje rozliczenia za zabiegi. Moja praca polegała również na witaniu pacjentów, którzy przyszli na wizytę, powiadamianiu o tym lekarza (poprzez informacje w programie), zapraszanie pacjentów do gabinetu i dbanie o ich dobre samopoczucie. Poznałam zasady funkcjonowania gabinetu stomatologicznego, podstawy dokumentacji medycznej oraz pracy w zespole stomatologicznym. Stanowisko rejestratorki medycznej bardzo mi się podobało, wymaga dużej komunikatywności, szybkiej reakcji, dobrej organizacji miejsca pracy.
Michał Bigda 2 LO
Mój tegoroczny Dzień Przedsiębiorczości spędziłem w jednoosobowej firmie Wiesława Olika ART TIG, zajmującej się usługami spawalniczymi, położonej na terenie Chojnic. Po przyjechaniu do warsztatu o godzinie 9.00 zajęliśmy się delikatnymi porządkami oraz nastawiliśmy wodę na kawę. W międzyczasie poznałem nazwy i przeznaczenie maszyn znajdujących się w zakładzie. Kiedy już warsztat był przygotowany, zajęliśmy się planowaniem tego, w jaki sposób przygotujemy zaplanowany na mój Dzień Przedsiębiorczości stojak pod stację pogodową. Dokładnie zmierzyliśmy samą stację, po czym przygotowaliśmy rysunek techniczny. Po wybraniu odpowiednich materiałów ucięliśmy je na odpowiednie długości, wygładziliśmy krawędzie, oszlifowaliśmy powierzchnie z zanieczyszczeń, pospawaliśmy, najpierw punktowo, następnie po długości krawędzi. Na koniec wyrównaliśmy spawy i oszlifowaliśmy na wykończenie. Gdy już wykonaliśmy stojak, porozmawiałem z Panem Wiesławem na temat samozatrudnienia, jakie są tego pozytywy, a jakie ma to wady. Tegoroczny Dzień Przedsiębiorczości uświadomił mi parę rzeczy. Po pierwsze, jestem przekonany o konieczności przejścia kursu spawalniczego, ponieważ jest to przydatna umiejętność i nie wiadomo, kiedy może się przydać. Po drugie, w swojej karierze zawodowej będę dążyć, aby zostać własnym szefem, gdyż pomimo odpowiedzialności, jaką to ze sobą niesie, wolność, którą się dzięki temu otrzymuje, jest dla mnie mobilizująca.
Zosia Krzyżanowska 2 LO
Swój Dzień Przedsiębiorczości miałam okazję spędzić w przychodni publicznej w Okonku. O godzinie 10.00 udałam się do Okonka, gdzie przyjął mnie lekarz Grzegorz, który oprowadził mnie po całej przychodni i przedstawił jej działanie na co dzień. Miałam okazję przez chwilę przyjrzeć się również pracy laboratorium. Następnie dostałam fartuch i słuchawki oraz listę pacjentów na ten dzień. Przed rozpoczęciem przyjmowania pacjentów zobaczyłam, jak działa system komputerowy, w którym są rejestry leków, elektroniczne recepty i listy pacjentów. Mnie również tak jak innych lekarzy obejmowała tajemnica lekarska, ale miałam okazję przyjąć 30 pacjentów i przebadać małe dzieci oraz przyjrzeć się pracy lekarza w przychodni. Mój dzień był wyczerpujący i pełen nowych doświadczeń. Dowiedziałam się, że siedzenie za biurkiem wcale nie jest taką prostą sprawą.
Jakub Zasada 2 LO
W środę 21 marca udałem się do szkoły nauki jazdy Pana Dariusza Urbańskiego, którego firma od 4 lat szkoli młodych kierowców. Przy dobrej kawie Pan Dariusz wytłumaczył mi, jak wygląda praca instruktora jazdy oraz to, że oprócz pracy w terenie jest to także praca w biurze. Takie też było moje zadanie, jako pracownik biura musiałem poradzić sobie z wyzwaniami codziennej pracy instruktora jazdy. Na początku musiałem przygotować i opieczętować formularze tak, aby kursant mógł je już tylko wypełnić. Następnie dane wszystkich nowych kursantów trzeba było wprowadzić do bazy danych, a ich wnioski posegregować razem z formularzami. Po tych prostych, choć czasochłonnych czynnościach nastał czas na przerwę. Pan Dariusz opowiadał mi o ciekawostkach związanych z jazdami oraz co jest potrzebne, aby zostać instruktorem. Moim ostatnim zadaniem było zaplanowanie kursów teoretycznych dla nowych kursantów oraz znalezienie i ułożenie dobrych do nauki materiałów szkoleniowych. Po wykonaniu wszystkich obowiązków pożegnałem się i podziękowałem za bardzo ciekawy i mile spędzony dzień oraz za nabyte nowe doświadczenia.
Agnieszka Kulesza 2 LO
Po długiej i męczącej podróży udałam się do budynku wydawnictwa "Jaguar". Spodziewałam się wielkiego wieżowca, nowocześnie urządzonego, a spotkałam przytulne biuro. Na miejscu przywitała mnie Pani Magda (redaktor inicjujący). Zaczęłyśmy rozmowę, najpierw Pani Magda chciała mnie lepiej poznać, a potem opowiedziała mi o swojej pracy. Następnie przeszłyśmy do części, w której Pani chciała poznać moją opinię dotyczącą wyglądu okładek, czyli która według mnie przyciąga uwagę i którą bym kupiła. Potem dołączyła do nas na chwilę Pani Marzena, ale nie miałam okazji, żeby poznać panią lepiej. Niedługo po tym przyszły Pani Justyna (redaktor prowadzący oraz sekretarz redakcji) oraz Pani Agnieszka (…). Pracę nad książką zaczyna Pani Magda, wyszukując interesujące tytuły oraz autorów, następnie gdy książka zostanie wykupiona przez wydawnictwo, do gry wchodzi Pani Justyna, która dba o terminy przygotowania książki do druku, współpracuje z tłumaczami, redaktorami, korektorami, a potem Pani Agnieszka zajmuje się rozpowszechnianiem informacji o premierze tytułu. Gdy książka jest już wydana, Pani Marzena podejmuje się jednej z najtrudniejszych ról czyli sprzedaży całej oferty wydawniczej. Gdy Pani Magda opowiedziała mi o swojej pracy, przeszłam do stanowiska Pani Justyny. Byłam pod wrażeniem, jak duży wkład w wydanie książki posiada redaktor prowadzący. Stanowisko to zainteresowało mnie najbardziej, ponieważ nie chodzi o samo czytanie wielu książek, ale również kontakt z ważnymi osobami, dzięki którym książka nie zostałaby wydana. Pani Justyna dba również o wygląd stylistyczny książki oraz sprawia, żeby książkę się lepiej czytało. W chwili, gdy zmęczenie mnie dopadło i usiadłam na wygodnym fotelu, Pani redaktor zaproponowała mi, abym przeczytała kilka stron jeszcze niewydanej książki „Piosenki o miłości oraz inne kłamstwa”. Książka już po kilku stronach bardzo mnie wciągnęła, więc Pani Justyna wydrukowała mi resztę. Pani Agnieszka dała mi za zadanie przeczytać resztę w domu i napisać krótką recenzję na jej temat (recenzję napisałam, a krótki artykuł o mnie trafił na facebook’ową stronę wydawnictwa). Następna w procesie wydania książki jest Pani Agnieszka. Po opowiedzeniu mi o swojej pracy Pani Agnieszka chciała uzyskać trochę mojej opinii na temat ich działalności na mediach społecznościowych oraz zapytała się, czy mam jakieś pomysły, jak dotrzeć do większej liczby osób. Mogłam zobaczyć osoby, z którymi współpracuje wydawnictwo oraz z kim chcą nawiązać współpracę w przyszłości. Potem nadszedł czas na pakowanie książek do paczek oraz wysyłanie ich do różnych osób, którzy mają za zadanie je zrecenzować. Czas mijał bardzo szybko, ale spędziłam go w miłej, spokojniej atmosferze. Wszystkie osoby pracujące w wydawnictwie „Jaguar” były przesympatyczne oraz (co mnie najbardziej zdziwiło) bardzo lubili swoją pracę.
Karolina Wnuk-Lipińska 2 LO
Dzień Przedsiębiorczości spędziłam w Zespole Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych powiatu człuchowskiego. Byłam tam przez 3 godziny. Moim opiekunem była Bernadeta Rokosz. Na samym początku zostałam oprowadzona po placówce i przedstawiona wszystkim pracownikom oraz wychowankom mojej opiekunki. Następnie Pani Bernadeta opowiedziała mi o swojej pracy oraz zapoznała z aktualnym planem dnia. Podczas czasu wolnego wychowankowie grali w różne gry i zabawy wraz z opiekunami. Trwało to 2godziny. Następnie był czas na naukę własną, podczas której pomagałam w rozwiązaniu zadań. Dzień Przedsiębiorczości uważam za udany, gdyż lubię pracować z osobami młodszymi i im pomagać w różny sposób. Grupa, z którą pracowałam, była bardzo sympatyczna. Ciepło mnie przywitano.
Mateusz Labuhn 2 LO
Postanowiłem, że swój Dzień Przedsiębiorczości spędzę w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Pile. Mój wybór padł na tę instytucję, ponieważ sam jestem przed swoim egzaminem na prawo jazdy i chciałem dowiedzieć się, jak wygląda praca egzaminatora. 21 marca wybrałem się do Piły. W ośrodku zostałem bardzo mile przyjęty, a moim opiekunem był sam egzaminator nadzorujący. Na początku zostałem oprowadzony po całym ośrodku. Nie zdawałem sobie sprawy, jaki ten ośrodek jest duży. Po odprowadzeniu pokazano mi, jak przebiega cały proces egzaminowania od wewnątrz, proces planowania, a także, jak będzie wyglądał dzień w WORDzie. Na to, żebyśmy mogli zapisać się na egzamin, pracuje wielu ludzi, którzy pracują na skomplikowanym wewnętrznym systemie. Byłem pod wrażeniem, jak ciężka jest praca egzaminatorów i ich koordynatorów. Jestem bardzo zadowolony, że wybrałem to miejsce na swój Dzień Przedsiębiorczości. Myślę, że może kiedyś na poważnie pomyślę o pracy jako egzaminator.
Kacper Dobek 2 LO
Dnia 21 marca 2018 roku, w związku z uczestnictwem w Dniu Przedsiębiorczości, jako miejsce pracy wybrałem sklep spożywczy w Kołdowie. Wybrałem akurat to miejsce ze względu na to, że chciałem przekonać się, jak dokładniej wygląda praca w sklepie, jak i dlatego, że ów sklep należy do mojej rodziny. Mój dzień pracy rozpoczął się o godzinie 8.00 i trwał do godziny 15.00. Typowy dzień pracy wynosi 8 godzin, jednak niejednokrotnie potrafi się on przedłużyć nawet o 2 lub 3 godziny, w zależności od dostaw. Gdy przyszedłem do sklepu, musiałem ubrać odpowiedni strój, dostosowany do zasad BHP. Sama praca polegała na przyjmowaniu dostaw wraz ze sprawdzaniem ich zgodności z fakturami, rozkładaniu towarów jak i pomocy w obsługiwaniu klientów. Dużym plusem był fakt, że w tym dniu do sklepu przyjeżdżało dużo przedstawicieli handlowych, przez co mogłem z nimi porozmawiać o ich pracy: jaką muszą mieć dyspozycyjność, czy są z niej zadowoleni, jaką mają płacę itd. Co do wykonywania różnych czynności, czyli podawania towaru, układaniu go na półkach jak i pomocy w obsłudze klientów, stwierdzam, że osobom, które są leniwe, nie chcą lub nie potrafią przenosić ciężkich rzeczy, ta praca mogłaby sprawić dużą trudność, tym bardziej gdy w danym dniu trzeba przyjąć np. 4 dostawy określonych artykułów takich jak: mięso, różnego rodzaju artykuły chemiczne, alkohol itd. Otwarcie można powiedzieć, że do pracy w sklepie spożywczym trzeba mieć tężyznę fizyczną, dużo entuzjazmu, być otwartym wobec ludzi jak i cierpliwym. Jestem zadowolony ze swojego wyboru, ponieważ jeden dzień w takim miejscu uświadomił mi, jak ciężką oraz bardzo ważną rolę odgrywają w życiu społeczeństwa z pozoru proste zawody i że bez nich państwo nie mogłoby w pełni funkcjonować.
Mateusz Brodziak 2 LO
W tym roku postanowiłem wykorzystać Dzień Przedsiębiorczości, aby lepiej poznać jedną z ciekawszych instytucji w mojej miejscowości, a zarazem miejsce pracy mojego dziadka i chrzestnego – Nadleśnictwo Niedźwiady w Przechlewie. Miałem przyjemność przez cały dzień towarzyszyć inżynierowi nadzoru nadleśnictwa w jego codziennych obowiązkach i bliżej poznać jego pracę, a także całą instytucję. Na początku zwiedziłem całą nową siedzibę, jeszcze nieumeblowaną, do której nadleśnictwo przeniesie się w najbliższym czasie i mając przed oczami obraz poprzedniej placówki, w której byłem zaledwie 10 minut wcześniej, odniosłem piorunujące wrażenie. Jest to bardzo nowoczesny budynek z wieloma innowacyjnymi rozwiązaniami i to było także ciekawe doświadczenie mieć przedpremierowy prywatny pokaz takiego obiektu. Następnie pojechaliśmy dalej w teren, gdzie poznałem wiele różnych obowiązków i roli poszczególnych leśnictw. Zobaczyłem wiele ciekawych miejsc w lasach, mierzyłem objętość ściętego drzewa, odwiedziłem szkółkę leśną, obserwowałem dostawę nawozu, poznałem działania w przypadku zagrożenia pożarowego, byłem w centrum monitoringu u osoby, która kontroluje i obserwuje cały obszar lasu i w razie jakichkolwiek problemów czy wątpliwości powiadamia odpowiednich ludzi czy służby. Nauczyłem się także szczepienia drzewek, które polega na przenoszeniu lepszego gatunku danego drzewa na jednostki słabe czy po prostu gorszej jakości, żeby nowe odrosty były lepszej jakości. Uznaję ten dzień za bardzo udany i pożyteczny (szczepienie drzewek mogę wykorzystać w przyszłości), poznałem wielu świetnych i sympatycznych ludzi, każdy chciał mi opowiedzieć o swojej pracy i odpowiadał na wszystkie moje pytania. Będę wspominał ten dzień z uśmiechem na twarzy i jestem bardzo zadowolony z tego doświadczenia.
Agata Szumska 2 LO
Mój Dzień Przedsiębiorczości spędziłam w szkole językowej na stanowisku nauczyciela. Miałam okazję przyglądać się zajęciom prowadzonym przez native speakera z dziećmi. Moim zadaniem było tłumaczenie niezrozumiałych słów oraz wyrażeń z języka angielskiego na polski i prowadzenie poszczególnych części zajęć, takich jak wspólne powtarzanie poznanych wyrazów. Mogłam również sama porozmawiać z Angielką. Dzięki Dniu Przedsiębiorczości przekonałam się, że w nauce języka równie ważna jak jego znajomość jest umiejętność przekazania wiedzy i znalezienia odpowiedniej metody. Dzieci po zajęciach, podczas których mają żywy kontakt z językiem, znają go znacznie lepiej i nie boją się nim posługiwać. Myślę, że praca nauczyciela to coś, co chcę robić w przyszłości.
Aleksandra Błoch 2 LO
Mój Dzień Przedsiębiorczości spędziłam w zakładzie stomatologicznym w Białym Borze. Miałam tam okazję pracować w bardzo życzliwym oraz wyrozumiałym towarzystwie dentysty i jego asystentki. Spędziłam tam pięć godzin. W tym czasie miałam okazję poznać obowiązki asystenta stomatologicznego, brałam udział w przygotowaniu miejsca oraz narzędzi do zabiegów stomatologicznych, a także asystowałam przy kilku z nich. Zdobyłam wiele informacji na temat tego, jak powinno wyglądać moje podejście do pacjenta. Jest to dla mnie bardzo ważne, ponieważ w przyszłości chciałabym pracować jako lekarz. Uważam ten dzień za bardzo udany. Pracowałam z bardzo sympatycznymi osobami oraz zdobyłam wiele ciekawych informacji. Oprócz tego dostałam propozycję pracy w tym zakładzie jako asystent stomatologiczny, którą z radością przyjęłam. Z pewnością dzięki tej pracy zdobędę cenne doświadczenie pracy w dziedzinie służby medycznej oraz kontaktu z pacjentem.
Marta Stoltmann 2 LO
Dzień Przedsiębiorczości spędziłam w studiu tatuażu Red Candy Tattoo w Gdyni. Byłam tam przez 5 godzin. Na samym początku poznałam tatuatorów pracujących tam oraz zapoznałam się z ich pracą. Zostałam bardzo ciepło przyjęta, a oni okazali się być ludźmi pełnymi pasji i zamiłowania do swojego zawodu. Opowiedzieli mi o współpracy z klientami oraz o tworzeniu projektów, a także odpowiedzieli na moje pytania. Trafiłam pod opiekę Moniki-tatuatorki i menadżerki studia. Pokazała mi pracę nad tatuażami „od A do Z”. Pod jej nadzorem przygotowałam stanowisko oraz sprzęt. Przez cały proces tatuowania rozmawiałam z pracownikami i ich klientami. Pod koniec miałam okazję wytatuowania wzoru na bananie. Uważam ten dzień za jeden z najlepszych w moim życiu, ponieważ dowiedziałam się mnóstwa rzeczy o pracy tatuatora oraz nawiązałam dobre kontakty z pracownikami studia.
Łukasz Kumor 2 LO
W związku z Dniem Przedsiębiorczości postanowiłem, że sprawdzę, jak wygląda praca w firmie Komnet . Pracowałem tam na stanowisku sekretarza . Do moich obowiązków należała głównie " papierowa " robota. Musiałem posegregować chronologicznie wszystkie faktury. Przez kilka godzin sumiennie wykonywałem powierzoną mi pracę. Mój Dzień Przedsiębiorczości uświadomił mi, że taka monotonna praca nie jest dla mnie dobrym wyborem.
Dominika Kordykiewicz 2 LO
Dzień Przedsiębiorczości spędziłam w szpitalu, uczestnicząc w Terapii Zajęciowej. Razem z Panią z Zakładu Opieki Zdrowotnej rozmawiałam z pacjentami oraz spędziłam z nimi czas. Dowiedziałam się, że w pracy terapeuty bardzo potrzebna jest umiejętność uważnego słuchania i udzielania rad, a także -co mnie zdziwiło - duża kreatywność, aby wymyślać tematy rozmów i zachęcać do nich mniej śmiałe osoby. Praca ta jest bardzo odpowiedzialna i wymaga otwartości i pomysłowości. Uważam że ten dzień był ciekawy, gdyż poznałam bardziej psychikę ludzką i przekonałam się, jak ciężkie może być wgłębianie się w umysł człowieka. Po tym dniu jestem pewna, że w mojej przyszłej pracy chciałabym mieć kontakt z ludźmi, ale myślę, iż praca z chorymi ludźmi nie jest czymś, co chciałabym robić.
Marta Kiedrowicz 2 LO
Mój Dzień Przedsiębiorczości spędziłam w biurze projektowym Arch-Point w Człuchowie. Jest to firma zajmująca się wykonywaniem dokumentacji projektowych w zakresie zieleni, architektury oraz wnętrz. Wybrałam tę firmę, ponieważ chciałam poznać pracę architekta. Podczas mojej wizyty zobaczyłam, jak wygląda powstawanie projektów budowlanych czy terenów zielonych. Dowiedziałam się także jak, przygotować się na studia, co warto zdać na maturze oraz jakie umiejętności się przydają. Sądzę, że praca architekta byłaby dla mnie odpowiednia, lecz muszę nabyć odpowiednie umiejętności. Nie jest ona monotonna ani łatwa, ponieważ dostajemy różnorodne zlecenia, lecz przynosi dużą satysfakcję. Wymaga kreatywności, wyobraźni przestrzennej oraz wyczucia stylu i estetyki. Dzień Przedsiębiorczości uważam za udany, ponieważ mogłam poznać pracę architekta.
Marta Stróżyk 2 LO
Coraz więcej Polek chce zadbać o swój wygląd zewnętrzny, poddając się wielu zabiegom upiększającym. Za tym idzie coraz więcej otwieranych salonów kosmetycznych. Wybierając miejsce do spędzenia Dnia Przedsiębiorczości, nie od razu wybrałam salon kosmetyczny. Rozważałam opcję pójścia do weterynarza, ale zostałam przy kosmetyczce. Na początku myślałam, że praca kosmetyczki nie będzie aż taka straszna i niezbyt wymagająca umiejętności. Byłam w błędzie. Przydzielono mnie na stanowisko stażystki. Moim „testerem” była moja własna babcia, która chciała zmienić kolor paznokci i od nowa przedłużyć je za pomocą żelu. Na początku wybierała kolor, którym miały być pomalowane paznokcie. Następnie zaczęłam ścierać płytkę żelową. Miałam trudności ze ścieraniem, bo bałam się, by nie uszkodzić naturalnego paznokcia oraz miałam trudności w utrzymaniu w dobrej pozycji palca u dłoni. Następnie w miejscach, gdzie nie dałam rady zeszlifować warstwy lakieru do paznokci oraz żelu, musiałam użyć pilnika. Następnie korzystałam z cleanera, by odtłuścić płytkę paznokciową. Dalej żelem ukształtowywałam pędzlem profil „krzywej C” . Potem klientka wkładała paznokcie pod światło UV. Następnie malowałam paznokcie na żądany kolor. Jak na pierwszy raz całkiem nieźle sobie poradziłam.Potem wysychał lakier pod lampą UV. Na koniec nakładałam oliwkę po skończonym zabiegu. Przyglądałam się liftingowi rzęs. Następnie tylko patrzyłam na zabiegi lub podawałam potrzebne rzeczy przełożonej. Moim zdaniem praca jako stażystka kosmetyczki to nie jest dobry kierunek dla mnie, ale poczułam, jaka to jest odpowiedzialna praca. Praca stażystki nie kończy się tylko na podawaniu gorących napojów, ale także na wykonywaniu pewnych zadań, by zadowolić klienta i odciążyć główną kosmetyczkę od tych czynności. Trzeba być sprawnym zręcznościowo i być przygotowywanym na presję, bo czas to pieniądze. Jeśli ktoś interesuje się kosmetologią i lubi robić na sobie różne zabiegi typu: robienie paznokci, robienie maseczek itd., to takie stanowisko jest właśnie dla tej osoby. Liczę, że w następnym roku podczas Dnia Przedsiębiorczości będę mogła spędzić czas w firmie zajmująca się e-sportem, organizowaniem eventów o tematyce sportowej.
Szymon Grześkowiak 2 LO
W tym roku Dzień Przedsiębiorczości, który odbył się 21.03.2018r., spędziłem w laboratorium przy Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Człuchowie. O godz.7.30 rozpocząłem dyżur w laboratorium. Ubrany w biały fartuch i rękawice ochronne zostałem zapoznany przez Panią kierownik laboratorium Katarzynę Miszczuk z całym obiektem i sprzętem laboratoryjnym. Następnie wraz z jedną z pań laborantek poszedłem pobrać krew od noworodków z oddziału neonatologii. Krew została pobrana ze stópek małych pacjentów z naczyń włośniczkowych. Pobraną krew poddaliśmy dokładnej analizie, co wiązało się z szeregiem różnych badań. Najpierw krew została odwirowana, dzięki czemu elementy morfotyczne krwi zostały oddzielone od osocza. Erytrocyty są gęstsze niż osocze, w związku z czym podczas wirowania opadły na samo dno probówki wirówkowej, leukocyty i płytki krwi utworzyły tzw. kożuszek, a osocze można było zobaczyć nad kożuszkiem w postaci jasno-żółtej warstwy. Po oczyszczeniu osocza z włóknika została surowica używana do dalszych badań. Pod mikroskopem miałem okazję zobaczyć obraz morfologiczny krwi i dokonać pomiarów ilościowych. W pracowni biochemii analizowałem surowicę krwi. Badaliśmy profil kontrolny - sód, potas, chlorki, mocznik, kreatyninę, bilirubinę, AST, ALT, fosfatazę alkaliczną, albuminę, białko całkowite, wapń, fosfor, kwas moczowy. Otrzymane wyniki w formie wydruków przekazałem lekarzowi pediatrii. Noworodki okazały się zdrowe jak rybki, a ja z nowym bagażem doświadczeń opuściłem laboratorium o godz.13.00.
Ola Jackowska 3 LO
Mój Dzień Przedsiębiorczości spędziłam u mojej kuzynki w zakładzie jubilerskim ,,A.Gera'' Już na początku pomogłam klientom w wyborze biżuterii. Następnie kazano mi pójść do zaplecza, miałam pomóc Darkowi, który oprowadził mnie i wdrożył w to, co miałam robić, czyli pomóc w wykonaniu zleceń na ten dzień. Po kilku instrukcjach i przy tym ostrzeżeniach pracę zaczęłam od zrobienia obrączki, przy pomocy między innymi palnika, który trochę mnie na początku przerażał. Do tego zdecydowanie potrzebna jest cierpliwość, której nie mam. Następnie po kilku minutach gdy obrączka była gotowa, trzeba było ją wypolerować. Na sam koniec dostałam białe rękawiczki, które ubierane są, gdy biżuterię trzeba wyczyścić. Dowiedziałam się, jak się z nią obchodzić krok po kroku. Ten dzień uważam za udany, jak się okazało wiedzy na ten temat nie miałam praktycznie żadnej, a bywa ona potrzebna w niektórych sytuacjach.
Patrycja Pikulik 3 LO
Mój Dzień Przedsiębiorczości spędziłam w sekretariacie człuchowskiego szpitala. W tym dniu byłam pod opieką Pani Anetty Buczko. Zostałam naprawdę miło i profesjonalnie przyjęta. Pani znalazła czas, żeby poświęcić mi całą swoją uwagę i odpowiedzieć na wszystkie moje pytania. Zakresem pracy Pani Anetty jako sekretarki jest zarządzanie cała korespondencją przechodzącą przez sekretariat szpitala, to znaczy dokumentacją wpływającą, wychodząca jak i dokumentacją wewnętrzną. Mogłam się dowiedzieć o odpowiedzialności tej pracy tylko w teorii, ponieważ istnieje ochrona danych osobowych pacjentów, nie mogłam więc mieć wglądu w dokumenty. Praca na tym stanowisku jest bardzo odpowiedzialna, wymaga rzetelności, ale też świetnej komunikacji z ludźmi. Jednak nie jest to praca stworzona dla mnie, ponieważ jest bardzo monotonna, a ja w swojej pracy chciałabym uczyć się radzenia sobie w różnych trudnych i niespodziewanych sytuacjach. Dowiedziałam się że Pani Anetta przez wiele lat pracowała jako pielęgniarka na oddziale położniczym, więc również mogłam dowiedzieć się, jak wygląda praca w tym zawodzie. Praca ta też wymaga sporej umiejętności komunikacji z ludźmi, jednak wymagane jest o wiele więcej empatii, szczególnie jeśli chodzi o pacjentki, u których doszło do komplikacji. Jest to na pewno dużo ciekawsze oraz bardziej dynamiczne zajęcie. Jednak aby wykonywać ten zawód, trzeba ogromnej odporności psychicznej, aby być w stanie pomagać innym w tak trudnych dla nich momentach.
Katarzyna Kita 3LO
21. marca miałam okazję odwiedzić Cukiernię Angelikę w Człuchowie i wcielić się w rolę ekspedientki. Cały dzień otaczały mnie przecudowne słodkości, byłam w siódmym niebie i upewniłam się, ze słodycze to coś, co zdecydowanie musi mieć swoje miejsce w moim życiu. Praca w tak cudownym otoczeniu to czysta przyjemność, pracownicy też przyczyniają się do przyjaznej atmosfery. Do moich obowiązków należało obsługiwanie klientów, tj. doradztwo oraz pakunek towaru. Oczywiście musiałam też spróbować asortymentu, bo przecież trzeba się upewnić o jak najwyższej jakości i wyborności smaku wyrobów;) Uważam ten dzień za udany i przyjemny.
Marcin Sylka 3 LO
Dzień Przedsiębiorczości w 2018 roku spędziłem w Browarze Kaszubska Korona wraz z kolegą Jakubem Bartczakiem. Przybyliśmy na miejsce o godzinie 10.00. Po znalezieniu wejścia do browaru poznaliśmy naszego opiekuna - Michała Bania, bardzo sympatycznie nas przywitał i po krótkiej rozmowie przeszliśmy do poznawania browarnictwa. Nasz opiekun pokazał nam browarnictwo zaczynając od teorii - książki, z której sam uczył się w technikum browarniczym w Tychach ponad 20 lat temu. Zresztą - co chwilę powoływał się na jednego z autorów książki, który był jego nauczycielem browarnictwa. Opowiedział nam o samym zawodzie, ile osób zatrudnionych jest podczas sezonu oraz poza sezonem oraz o tym, jak powinno się wyrabiać piwo "jak Bozia przykazała". Dowiedzieliśmy się, że browar ma własną stację uzdatniania wody, której używa się do warzenia piwa. Najbardziej zdziwiła nas temperatura, w której warzy się piwo - na początku około 10 stopni potem obniżanie do 3-2 stopni Celsjusza - tak piwo leży w zależności od rodzaju (jasne pełne - miesiąc , ciemne - 2 lub 3 miesiące - porter) Następnie przeszliśmy do pomieszczenia, gdzie było już nieco cieplej, tam piwo było rozlewane na dość małej taśmie do butelek. Na koniec nasz opiekun pokazał nam "wanny", które są oferowane gościom hotelu w Szymbarku- leżąc w nich w ciepłej, specjalnie przygotowanej na bazie słodu wodzie można pić piwo "prosto z beczki"- minerały zawarte w tej wodzie podobno mają zbawienne działanie dla skóry. Ten Dzień Przedsiębiorczości był dla mnie bardzo ciekawym dniem, dowiedziałem się wiele o pracy browarnika i choć nie bardzo ciekawiła mnie ta praca- po tym spędzonym dniu byłem bardziej zaciekawiony niż wcześniej.
Patrycja Koźlinka 3 LO
Dnia 21.03.2018r. o godz. 7.00 rozpoczęłam swój trzeci już Dzień Przedsiębiorczości w Klinice w Krojantach, na stanowisku magistra fizjoterapii. Po wejściu do kliniki podeszłam do recepcji, aby się przedstawić, następnie wskazano mi, gdzie mam się udać. Czekała tam już na mnie moja pani konsultantka. Następnie zostałam oprowadzona po budynku, pokazano mi, w jakiej sali co się znajduje oraz jak wyglądają sprzęty, do czego służą, mogłam nawet kilka z nich wypróbować sama. Dalej skierowano mnie do drugiej pani, która pokazywała mi kolejne sprzęty, które już doskonale znałam (chociażby z naszego szpitala, gdy chodziłam na rehabilitację). Mogłam na sobie przetestować kilka zabiegów, wytłumaczono mi doskonale, o co w nich chodzi. Następnie udałam się na basen, gdzie czekała już na mnie kolejna pani rehabilitantka. Pozwolono mi nawet przebrać się w strój kąpielowy i poprowadzić ćwiczenia na basenie, co bardzo mnie ucieszyło, ponieważ było to wspaniałe doświadczenie. Po ćwiczeniach miałam za zadanie umyć wanny i przygotować je do zabiegów. Mogłam także uczestniczyć w zajęciach z małą kilkuletnią dziewczynką, co również było bardzo ciekawym doświadczeniem. Pomagałam również pacjentom wstać z wózka, usiąść na niego, odprowadzić do pokoju, pomóc im w miarę swoich możliwości oraz porozmawiać, aby polepszyć ich samopoczucie. Potem pokazano mi kriokomory, które bardzo mnie ucieszyły, bo zawsze zastanawiałam się, jak to tam wszystko może wyglądać. Dowiedziałam się, co trzeba ubrać do takiej kriokomory, ile czasu trwa i na czym polega zabieg. Pozwolono mi na sali gimnastycznej poprowadzić gimnastykę dla pacjentów. Ćwiczenia miały głównie polegać na rozciąganiu, co mam nadzieję, mi się udało. W ostatniej chwili skierowano mnie na telekinezę, gdzie pan rehabilitant wykonywał zabieg, uciskał łokciem pewne punkty na ciele pacjentki, przez co uśmierzał chwilowo ból, z którym się zmagała. Pracę skończyłam o godz. 15.00. Pożegnałam się ze wszystkimi, podziękowałam i wróciłam do domu. Był to wspaniały dzień, pełen cudownych doświadczeń , z chęcią poszłabym tam jeszcze niejeden raz. Ten dzień utrzymał mnie w przekonaniu, że to chciałabym robić w przyszłości i tym właśnie się zajmować.
Kinga Suchacka 3 LO
Swój Dzień Przedsiębiorczości spędziłam w mojej firmie rodzinnej. Pracowałam na stanowisku sprzedawcy w sklepie odzieżowym "Aga" w Człuchowie. Był to ciekawy dzień, dużo się nauczyłam. Nawiązałam dużo kontaktów z ludźmi. Nauczyłam się obsługiwać kasę dotykową i wypełniać papiery związane z prowadzeniem własnej działalności.
Norbert Manenok i Paulina Hoppe 3 LO
Dzień Przedsiębiorczości spędziliśmy w sklepie odzieżowym-włoskim w Człuchowie. Zaczęliśmy od godz. 16.00, gdyż był to dzień dowozu nowego towaru do sklepu i rozkładania go (czym tak naprawdę się zajmowaliśmy). Spędziliśmy tam 3 godziny, pomagając wnosić do sklepu spore ilości nowego jesiennego towaru - nowych ubrań, które zachwycały swoją różnorodnością i zmysłowością. Oboje po ponad godzinnych zmaganiach z poukładaniem odzieży, zabraliśmy się za sprzątanie dwupoziomowego sklepu. Pani Ola, która była naszym opiekunem, a w tym dniu ,,szefem", opowiedziała nam o tajnikach branży odzieżowej, o których akurat pojęcie miałem, jako że uwielbiam modę i kreowanie wizerunku. Po krótkiej przerwie na kawę zabraliśmy się z Pauliną za dalsze końcowe już wywieszanie towaru, którego była spora ilość ,co bardzo mnie i Paulinę zdziwiło, bo na ogół, gdy przychodzimy do sklepów odzieżowych, zauważamy jedynie nową część towaru, a reszta oczekuje na wyprzedanie -na wieszakach obok .W tym sklepie akurat funkcjonuje to inaczej, nowy towar obejmuje wymianę całego asortymentu, a starszy- z zeszłego sezonu, wędruje na wyprzedaże on-line (aktualnie znajduje się w kartonach wyprzedażowych)-powodem takiego działania jest to, że nie jest to sklep sieciowy. Dzień -wbrew naszym oczekiwaniom- udał się znakomicie, nie sądziliśmy, że takie zajęcie może nas wciągnąć, jednak biorąc pod uwagę konkretne stanowisko, jakie zajmowaliśmy tego dnia (sprzedawca-właściciel sklepu), stwierdziliśmy, że jest to strasznie monotonna praca. Miejsce i zajęcie ciekawe, ale oczekiwanie na klienta, wymyślanie nowej kolekcji ubrań na nowy sezon, to raczej nie dla nas. Mimo wszystko jesteśmy zadowoleni.