DZIEŃ PRZEDSIĘBIORCZOŚCI edycja 2015r.
Galeria
Wspomnienia uczniów:
MARTA MONIKOWSKA klasa 2LO
„25 marca 2015 roku miałam sposobność wziąć udział w Dniu Przedsiębiorczości. Udałam się do Opery Nova w Bydgoszczy. Zostałam tam przyjęta bardzo serdecznie. Najpierw mój opiekun oprowadził mnie po niedostępnych dla ludzi z zewnątrz zakamarkach. Następnie miałam okazje obejrzeć kawałek próby do opery „Carmen”. Było to dla mnie bardzo interesujące, gdyż miałam już wcześniej okazję zobaczyć tę operę na deskach bydgoskiej sceny jako widz. Potem pomogłam w przygotowaniach do spektaklu „Magiczne Zabawki”, jest to balet stworzony z myślą o dzieciach. Odbywał on się w sali kameralnej i miał w tym dniu swoje dwa ostatnie seanse. Wraz z Panią z obsługi pilnowałam aby wszyscy widzowie odnaleźli się w „terenie”, czyli rozdawałam programy i udzielałam wskazówek/odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Okazało się, że na występie pojawiły się również dwie osoby zza granicy, więc przydała mi się znajomość języków obcych. Miałam również przyjemność w oglądaniu spektaklu. Byłam także zaproszona za kulisy. Widziałam jak charakteryzatorzy dokonywali wszelkich poprawek na aktorach w przerwach pomiędzy wyjściami na scenę.
Bardzo cieszę się, że udało mi się odwiedzić właśnie to miejsce, gdyż ogromną przyjemność sprawia mi udawanie się do oper, teatrów na różnego rodzaju sztuki, ale nigdy wcześniej nie miałam okazji poznać procesu jaki musi zajść, aby spektakl mógł się odbyć”.
PATRYCJA ŁAWRÓW klasa 1LO
„Mój Dzień Przedsiębiorczości spędziłam w centrum rehabilitacyjnym "Neuro kinesis", które znajduje się w Chojnicach. Zajęła się mną tam Pani Aneta Gruchała. Wizytę rozpoczęłam zapoznając się ze sprzętem. Nastepnie mogłam przyjrzeć się pracy Pani Anety, ponieważ chwilę po moim przyjściu zajęła się jednym ze swoich pacjentów. Mogłam także skorzystać z jednego ze sprzętów, który miał na celu rozluźnienie mięśni. Choć spędziłam tam niezbyt dużo czasu, uważam, że był to ciekawy dzień”.
ZUZANNA KRAWIECKA klasa 3LO
„Mój Dzień Przedsiębiorczości spędziłam w zakładzie złotniczym państwa Arkuszyńskich w Człuchowie. Nie miałam absolutnie pojęcia co mnie czeka, nawet mimo faktu, iż wszyscy niby wiedzą, co robi się w takim miejscu (zakupy- podszepnęła mi podświadomość). Pan Krzysztof- właściciel zakładu (oraz mój czterogodzinny mentor) na sam początek złapał się za głowę na widok mojego wizytowego stroju- bo jak to do takiej pracy w koszuli? Po pierwszym faux pas na szczęście było już tylko lepiej. Zostałam wtajemniczona w arkana sztuki wyrabiania biżuterii- dowiedziałam się wielu niezbędnych w tej pracy informacji z zakresu chemii, metalurgii oraz spawalnictwa. Wyjaśniono mi także do czego służą machiny rodem ze średniowiecznego pokoju tortur. Miałam okazję pobawić się różnego rodzaju palnikami, kwasami oraz innymi niebezpiecznymi substancjami i przyrządami. Fakt, iż moja elegancka koszula nie ucierpiała w tym procesie może dobrze świadczyć o moich zdolnościach. Poznałam też najlepszy sposób na sprzątanie opiłków złota (zajęcze łapki) oraz pozwolono mi zaprojektować własną biżuterię. Przyznaję, iż nie było to zadanie proste i często potrzebna mi była pomoc, inaczej poległabym z kretesem już na samym początku. Na koniec, ku mojemu zaskoczeniu i lekkiemu skrępowaniu, zostałam obdarowana swoim „dziełem”.
Miło wspominam ten dzień- dobrze się bawiłam oraz dowiedziałam się wielu ciekawych faktów o zawodzie, który nota bene nie jest wcale taki łatwy jak się co niektórym wydaje. Widać także, iż państwo Arkuszyńscy to pasjonaci i wkładają dużo serca i czasu w swoja pracę. Niestety, ta praca jest nie dla mnie.”
BARTOSZ BRYZA klasa 3LO
„Dzień zacząłem przed godziną 8. Spakowałem wszystkie potrzebne rzeczy tj. jedzenie, zeszyt pełen pytań, ubrania na trening i wyruszyłem do Pucka. Na miejscu byłem przed godziną 11. Przemek - trener od razu wydał się być bardzo miłą osobą i taki też był i jest. Odpowiedział na wszystkie moje pytania. Bardzo podbudował mnie słowami, że mam bardzo dobre warunki do rozwoju sylwetki, mimo kilku dysproporcji. Przedstawił swoje podejście do jedzenia, które bardzo mi się spodobało. Pokazał wiele ciekawostek dotyczących kulturystyki i fitness, a także uświadomił mi, jak żyją kulturyści i fani sportów sylwetkowych za granicą. Po kilku godzinach powiedział, że musi zrobić zakupy i pojechałem z nim. Zakupy były typowo żywnościowe. Chodziliśmy po kilku sklepach i pokazywał mi co lubi jeść, jakie produkty kupuje najczęściej i ile mniej więcej za nie płaci.
Około godziny 16 pojechaliśmy na siłownię na trening. Na początku rozgrzewka na rowerku, następnie kilka specjalnych ćwiczeń i przeszliśmy do treningu właściwego. Robiłem podstawowe ćwiczenia siłowe tj. martwe ciągi, wiosłowanie sztangą w opadzie tułowia z odkładaniem na podłogę, uginania ramion, wyciskania, przysiady itd. Po treningu siłowym przeszliśmy do treningu metabolicznego, który bardzo mnie zmęczył. Po treningu, który skończył się koło godziny 18:30 pożegnaliśmy się i obiecaliśmy sobie, że spotkamy się w wakacje, po poprawieniu naszych sylwetek. Nie mogę się doczekać kolejnego spotkania. Cały czas utrzymujemy kontakt.
Było to jeden z najlepszych dni w moim życiu. Poznałem bardzo pozytywną osobę, spędziłem bardzo miło ten czas, dowiedziałem się wielu ciekawych i przydatnych rzeczy. Mam nadzieję, że pod okiem trener - Przemka dużo się w moim życiu i mojej sylwetce zmieni.”
KASIA BUJEWSKA klasa 3LO
„Spędziłam Dzień Przedsiębiorczości w Kapitanacie Portu Gdynia. Zaczęłam o godz. 9.00 na stanowisku oficera ds bezpieczeństwa ruchu morskiego,wycieczką po budynku portu. Potem była 1,5-godzinna kontrola portu i basenów. Następnie odwiedziłam serce informatyczne portu. Kilka komputerów i nadajniki radiowe. Następnie byłam na wieży kontrolnej, gdzie nikt obcy nie ma wstępu. Mogłam obserwować wprowadzanie statku do portu. Ogólnie uważam ten dzień za najlepszy w ciągu trzech lat:).”
KAROLINA KONIARSKA klasa 3LO
„Dzień zaczęłam od poszukiwania jednego z wielu budynków należących do kompleksu Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Po krótkim spacerze trafiłam na blok operacyjny, gdzie okazało się, że miałam pecha. Profesor, który miał się mną zająć zachorował, zamiast niego opiekowała się mną Pani Beata; była instrumentariuszka i oddziałowa. Po krótkim wprowadzeniu zaprowadziła mnie na salę operacyjną, na której mogłam podglądać operację usuwania ślinianki. Po ponad 2 godzinnym zabiegu mój Dzień przedsiębiorczości dobiegł końca. Pomimo tego, że trwał dość krótko uważam go za bardzo udany :)”
PAULINA WĘGLOWSKA klasa 1LO
„Mój Dzień Przedsiębiorczości spędziłam w Urzędzie Pocztowym w Debrznie. Opiekunką, która przedstawiła mi całą pracę urzędu była moja ciocia Danuta Węglowska, która pracuje tam na stanowisku naczelnika. Miałam okazję zobaczyć jak ludzie tam zatrudnieni wykonują swoje obowiązki. Niestety nie mogłam zasiąść i poznać bliżej któregoś ze wszystkich stanowisk. Zobaczyłam dużo ciekawych rzeczy, których nie można zobaczyć z okienka. Spędziłam tam 3 godziny i muszę przyznać, że dosyć mi się podobało, lecz za rok postaram się wymyśleć coś lepszego”.
JUSTYNA KASAK klasa 1LO
„Dzień Przedsiębiorczości uważam za udany. Spędziłam go u stomatologa Macieja Kowalskiego i pomocnicy stomatologa pani Patrycji. Na początku gdy przyszłam zapoznałam się z narzędziami stomatologicznymi. Weszłam do pomieszczenia, w którym sterylizuje się narzędzia, a później pakuje się je w opakowanie , które się zgrzewa by nie miały kontaktu z powietrzem. Miałam okazję zobaczyć jak wstawia się implant zębowy oraz jak się zakłada aparat. Wrażenia były niesamowite , zawsze chciałam zobaczyć jak się to wykonuje, ponieważ w przyszłości marzę zostać stomatologiem. Podczas pobytu nie zabrakło także czasu na chwilowy odpoczynek ( poszliśmy do pokoju dla personelu by wypić kawę i zjeść dobre ciasteczka). U stomatologa byłam około 4 godziny, które nie zamieniłabym na inny zakład pracy, ponieważ naprawdę było ciekawie”.
MARCIN BORYSIAK klasa 1LO
„Dnia 25 marca 2015 roku odbyła się dwunasta edycja Dnia Przedsiębiorczości. Cała moja klasa brała w nim udział. Ja spędziłem ten dzień, a raczej w moim przypadku, tę godzinę, na terenie człuchowskiej policji powiatowej.
Po wejściu do budynku ujrzałem tylko 4 inne osoby, oczekujące na rozpoczęcie Dnia Przedsiębiorczości tak samo jak ja. Tylko, bo z tego co zasłyszałem było to wyjątkowo mało jak na komisariat. O godzinie 9.00 wyszedł po nas policjant, którego niestety, ani imienia, ani stopnia nie zapamiętałem. Udaliśmy się do środka placówki, gdzie zwiedziliśmy kolejno 2 pomieszczenia: biuro głównego technika, a następnie salę odpraw, gdzie spędziliśmy 3/4 czasu. Byliśmy oprowadzani na szybko, bez większego zaangażowania ze strony policji. Policjant, który nas oprowadzał dał nam potrzebne pieczątki, a następnie udałem się w drogę powrotną do domu.
Spodziewałem się, że będzie to niezwykle nieciekawe przeżycie, ale nie spodziewałem się, że będzie aż tak nieciekawe i aż tak krótkie. Całość zapamiętałem zdecydowanie negatywnie i na pewno nie zamierzam spędzić w ten sposób kolejnych dwóch Dni przedsiębiorczości. Zdjęć nie wykonałem żadnych, bo nie było ani okazji, ani chęci”.
KAJA KUROWSKA klasa 1LO
„Dnia 25 marca 2015 roku z okazji Dnia Przedsiębiorczości pojechałam do Warszawy, do Teatru Buffo.
Umówione spotkanie miałam na godzinę 17, dlatego miałam jeszcze czas żeby pójść coś zjeść. Kiedy już dotarłam na miejsce przy wejściu od razu znalazła mnie moja opiekunka Pani Marta Skoczek. Po krótkim wprowadzeniu na temat Teatru i jego historii, zaczęłyśmy obchód po budynku, jego pomieszczeniach i zakamarkach. Odwiedziłyśmy służbowe pomieszczenia, biura, księgowość, garderobę aktorów, szatnie czy nawet „centrum dowodzenia”- obsługę światła i dźwięku. Ale czymże byłby teatr bez aktora! Dlatego też, naszym następnym zajęciem były rozmowy z kilkoma aktorami. Opowiadali nam o sobie, odpowiadali na pytania, dawali rady czy opowiadali o swojej często niecodziennej historii w teatrze. Kolejnym krokiem w naszym dniu było przygotowywanie do i sam spektakl. Najpierw podczas próby mogłyśmy siedzieć i obserwować jak to wszystko wygląda z góry. Później jednak sam spektakl przerósł nasze oczekiwania. Wieczór Latynoski, którego uczestniczkami byłyśmy był połączeniem koncertu, wspaniałej gry aktorskiej i zabawy- co w całości dało oszałamiający efekt. Po zakończeniu show mieliśmy jeszcze chwilę na rozmowy z aktorami i pracownikami, zrobienie kilku zdjęć czy podejrzenie jak wszystko się kończy.
Kwestią, która zaskoczyła mnie tego dnia najbardziej, była niewątpliwie muzyka. Zespół pod przewodnictwem Janusza Stokłosy jest moim zdaniem, jednym z najlepszych w stolicy. Emocje i jakość gry nie miały sobie równych. Kolejną rzeczą, na którą warto zwrócić uwagę jest tempo w jakim scenografia zostaje rozebrana, wszystko spakowane i wyczyszczone. W przeciągu 10 minut z wielkiej latynoskiej sceny, instrumentów i sprzętu została kurtyna, deski sceny i Ja robiąca sobie na niej zdjęcia.
Cały wyjazd pokazał mi, jak ciężką pracą jest praca aktora ale też, że nigdy nie jest za późno na karierę jeśli tylko się tego bardzo chce, co wywnioskowałam z rozmów z aktorami. Około Godziny 22 moja środowa przygoda dobiegła końca. Całość uważam za jak najbardziej udaną”.
ALEKSANDRA KULESZA klasa 1LO
„Mój Dzień Przedsiębiorczości odbył się w cukierni Angelika w Debrznie. Moją opiekunką była Isabella Berent, która spisała się bardzo dobrze.
dy dojechałam do cukierni Pani opowiedziała mi o firmie i oprowadziła mnie po niej. Następnie Pani Isabella dała mi 2 blachy małych marcepanowych króliczków, które musiałam udekorować. Było wiele pracy, ale w międzyczasie zaglądał do mnie szef Józef Berent. Pan Józef co róż donosił mi kawałki tortów, ptysie i wiele, wiele innych pyszności. Gdy skończyłam dekorować króliczki, co było bardzo czasochłonna pracą, ponieważ każdego króliczka musiałam udekorować patyczkiem zamoczonym w barwnikach spożywczych. Następnie Pani Iza zabrała mnie do czekoladarni, gdzie Pan Berent nauczył mnie jak temperuję się czekoladę. Temperowanie czekolady nie jest prostą czynnością, gdyż czekolada szybko wystyga i trzeba szybko ją temperować . Gdy zatemperowaliśmy czekoladę zrobiliśmy razem z Panem Berentem pralinki w kształcie baranków. Dowiedziałam się wiele o czekoladzie, co bardzo mi się przyda w robieniu pralin w domu . Kolejną rzeczą jaką robiłam było dekorowanie marcepanowych kółek , które następnie kładzione są na torty z ptasiego mleczka. Gdy dekorowałam wiele osób - pracowników przychodziło do mnie, aby pochwalić się swoimi dokonaniami – było co podziwiać…
Mój Dzień Przedsiębiorczości był bardzo udany, ponieważ wiele się dowiedziałam i byłam traktowana jak jeden z pracowników czyli jak jeden z członków rodziny. Na koniec wypełniłam papiery i podziękowałam Pani Izie za opiekę. Na pożegnanie od cukierni, jej właścicieli dostałam wiele słodkości i bardzo się cieszyłam”.
KLAUDIA WIELEWSKA klasa 1LO
„25 marca odbył się Dzień Przedsiębiorczości, który spędziłam w Hurtowni Materaców „Relaks”. W firmie spędziłam 5 godzin od 10.00 do 15.00. Na początku pani Emilia (moja opiekunka) opowiedziała mi trochę o historii firmy, działach i o pracy, którą wykonuje. Pani Emilia mówiła bardzo interesująco i ciekawie przez co nie była to tylko zwykła, nudna pogadanka. Później moja opiekunka oprowadziła mnie po firmie, zarówno po dziale administracyjnym jak i produkcyjnym. Wycieczka przebiegła szybko, ale dowiedziałam się dużo informacji na temat produkcji materacy. Po oprowadzeniu pani Emilia znów opowiedziała mi trochę o firmie i pracy, a potem poszłam do różnych pań z działu administracji. I tak minął mi cały dzień. Każda pani opowiadała mi o swoim stanowisku i pokazywała różne rzeczy z nim związane. Było naprawdę ciekawie. Dzięki Nim uświadomiłam sobie, że praca w księgowości wcale nie musi być nudna ? Warto wspomnieć, że przydatne na takim stanowisku są znajomość języka niemieckiego i podstawowe umiejętności informatyczne”.
KAROLINA BARYŁKA klasa 1LO
„Dzień Przedsiębiorczości minął mi pod znakiem pysznych burgerów, warszawskiego metra i latynoskiego szaleństwa.
25 marca 2015 roku skoro świt (a nawet wcześniej!) zerwałam się z łóżka i wyruszyłam na podbój stolicy. Po prawie ośmiogodzinnej podróży (jechałam dość okrężną drogą), licznych przygodach po drodze i małych problemach ze znalezieniem adresu, osiągnęłam cel swojej tułaczki – stanęłam przed drzwiami „Studia Buffo”. Mimo lekkich obaw zostałam bardzo serdecznie przyjęta przez panią Martę Skoczek, która bez chwili wytchnienia, rozpoczęła oprowadzanie po teatrze. Zajrzałam do najgłębszych zakamarków budynku, obejrzałam garderoby pełne butów i ubrań, które powoli budziły się do życia przed wieczornym spektaklem i wetknęłam głowę do pomieszczenia księgowości. Następnie odwiedziłam panów oświetleniowców, którzy lekko onieśmieleni moją obecnością opowiedzieli mi krótko o swojej pracy i historii teatru. Nie zdążyłam nawet na chwilę ochłonąć, a już czekała mnie kolejna porcja wrażeń – rozpoczęła się próba do wieczoru latynoskiego, który tego dnia miał być wystawiony na deskach teatru. Atmosfera początkowo była swobodna, ale wraz z pojawieniem się pana Janusza Józefowicza można było wyczuć lekkie napięcie. Ja również siedziałam zestresowana, kryjąc się przed wzrokiem dyrektora. Próba minęła bez większych problemów i doszliśmy do kluczowego momentu dnia – Wieczoru Latynoskiego. Niesamowite wrażenia – wspólne tańce, śpiewy, poczęstunek rumem z colą (oczywiście tylko dla pełnoletnich ;)) i brazylijskie tancerki. Oprócz pana Józefowicza widziałam również Nataszę Urbańską, Janusza Stokłosę i Artura Chamskiego. Po spektaklu miałam jeszcze chwile na szalone zdjęcia na scenie i rozmowę z aktorami, którzy zdradzili mi tajniki swojej kariery.
Podsumowując – niesamowity dzień pełen przygód!”.
NICOL WIECZOREK klasa 1LO
„Dzień Przedsiębiorczości spędziłam w Teatrze Muzycznym im. D. Baduszkowej w Gdyni, który jest największym teatrem muzycznym w Polsce. Moim celem było zapoznanie się z zawodem aktora i zgłębienie teatralnych kulis. Aby obraz ten był pełny zaproponowano mi dwudniową wizytę. Pierwszego dnia uczestniczyłam w próbie generalnej do spektaklu o Szewczyku Dratewce. Oglądałam ją z zaciekawieniem. Nie zabrakło również zabawnych incydentów. Następnie rozmawiałam z aktorami. Chętnie odpowiadali na moje pytania, dzięki czemu dowiedziałam się jak wygląda specyfika ich pracy. Mogłam zwiedzić wszystkie trzy sceny, a na jednej z nich spróbować swych sił. Gromkie brawa, słowa uznania i zaproszenie na casting były radosnym zwieńczeniem dnia.
Drugiego dnia byłam honorowym widzem spektaklu. Zwiedzałam zaplecze techniczne teatralnych scen, zajrzałam do garderoby, pracowni teatralnych, zapoznałam się z pracą osób, które na co dzień pozostają niewidoczne dla publiczności. Miałam przyjemność zasiąść za konsolą sterującą najnowocześniejszego oświetlenia i nagłośnienia sceny teatralnej w Polsce – ROBI OGROMNE WRAŻENIE! Byłam świadkiem przebudowy Dużej Sceny do spektaklu pt.: „Chłopi”.
„Wisienką na torcie” była wizyta w garderobie, w której jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki mogłam stawać się kim tylko chciałam.
Życzyłabym sobie, aby każdy kolejny Dzień Przedsiębiorczości obfitował w tyle wrażeń i ludzkiej życzliwości, jak ten spędzony w Gdyni”.
DAMIAN KRAWCZYK klasa 1LO
Dnia 25 marca bieżącego roku odbyła się dwunasta edycja Dnia Przedsiębiorczości. W tej edycji prawie wszyscy moi koledzy i koleżanki brali udział. Ja, pojechałem do Warszawy, do redakcji portalu Defence 24.
Było to dla mnie bardzo ciekawe doświadczenie. Pozwoliło mi ono poznać warsztat pracy dziennikarza zajmującego się geopolityką. Spowodowało, że mogłem na własne oczy zobaczyć jak wygląda praca w portalu, którego artykuły namiętnie i z pasją czytam.
Tego dnia po przyjeździe byłem zdenerwowany. Bałem się, że nie będę zadowolony, bądź co gorsza, mój konsultant zapomni o mnie. Jednak na szczęście tak się nie stało.
Gdy wszedłem do biurowca i zapukałem do pokoju, w którym znajduje się redakcja początkowo nikogo nie było. Usiadłem na fotelu w holu głównym budynku. Czekałem… Moje poczucie zdenerwowania narastało w dość szybkim tempie. Po chwili oczekiwania przyszedł Pan Jędrzej Graf – redaktor naczelny portalu. Poszliśmy razem do biura. Opowiedział mi on o pracy dziennikarza, o profitach i bolączkach związanych z tym zawodem (z wykształceniem, z rodzajem zatrudnienia). Zlecił mi też pierwsze zadanie. Chciał, żebym napisał zwięzły artykuł dotyczący wykładu generała Bogusława Samola w AON-ie i połączył go z informacjami zawartymi w innych artykułach dotyczących problematyki podobnej do tej poruszonej na wykładzie tego oficera, a przez to stworzył względnie spójną całość. W międzyczasie do redakcji przyszedł Pan Juliusz Sabak – człowiek znany jako specjalista z różnych telewizji informacyjnych ( Tv Republika, TVN24). Udzielił mi on kilku cennych wskazówek. Po napisaniu tego krótkiego artykuliku i po akceptacji treści w nim zawartych ze strony redaktorów, artykuł został umieszczony na stronie głównej portalu w dziale informacje.
Chwilę po tym jak artykuł został umieszczony na stronie, czyli około godziny dwunastej pojawił się mój konsultant Dawid Sadza. Porozmawiałem z nim chwilę o dziennikarstwie. Powiedział czym się zajmuje. Zlecił mi też kolejne zadanie. Chciał, abym napisał artykuł na podstawie informacji zawartych w anglojęzycznej depeszy agencji Reuters. Przyznam, że dla mnie było to zadanie dosyć problematyczne, gdyż nigdy nie byłem zbytnio uzdolniony językowo, a artykuł był pisany dosyć skomplikowaną angielszczyzną. Jednak poradziłem sobie z nim. Dotyczył on koncentracji wojsk Arabii Saudyjskie przy granicy z Jemenem. Było to o tyle ciekawe i zarazem dla mnie ważne, bo jako pierwszy w języku polskim napisałem o tym niebezpieczeństwie, a kilkanaście godzin później do tej interwencji faktycznie doszło.
Podczas pisania tej notki widziałem codzienną pracę i słyszałem rozmowy Panów Redaktorów i, co ważniejsze brałem w nich czynny udział. Niestety, ze względu na często nieoficjalne, bądź będące tajemnicą informacje w nich zawarte nie mogę o nich pisać. A na pewno byłoby o czym. Jedno jednak mogę powiedzieć. To co czasem wydaje się bardzo oficjalne i poważne jest bardzo luźne oraz przyjemne. Tak właśnie było z atmosferą w redakcji. Na koniec dostałem różne prezenty, które przyznam, że trochę mnie zaskoczyły.
Na pewno mogę ten dzień uznać za bardzo udany. Myślę, że doświadczenia z niego wynikające będą bardzo pomocne w planowaniu mojej kariery zawodowej.”
NATALIA WALCZAK klasa 2LO
„W Dniu Przedsiębiorczości odwiedziłam szkołę językową Matsuri w Gdańsku. Po szkole oprowadziła mnie bardzo miła pani, która uczy języka japońskiego. Miałam możliwość uczestniczyć w dwóch indywidualnych zaawansowanych zajęciach z tego języka. Bardzo spodobała mi się panująca tam miła atmosfera oraz to, że zajęcia prowadzone są indywidualnie. Lekcje są ciekawe, dobrze, że wykorzystywane są również media. Do tego bardzo spodobał mi się orientalny wystrój sal.”
KASIA KIEPIELA klasa 1LO
„W dniu 25.03br. odbył się Dzień Przedsiębiorczości. Spędziłam ten dzień w szkole języków orientalnych Matsuri w Gdańsku.
Na miejsce przybyłam o godzinie 9:00. Zajęła się mną bardzo miła osoba jaka jest Linda Czernichowska – metyska mieszkająca w dzieciństwie w Japonii.
Samo miejsce jest po prostu idealne i cudowne, wystrój sal w orientalnym stylu bardzo przypadł mi do gustu. W salach są same oryginalne materiały przywiezione prosto z Azji.
W szkole uczą tylko tzw. Native speakers, a więc osoby znające perfekcyjnie języki orientu, ale także potrafiący posługiwać się językiem polskim. Atmosfera jest bardzo miła i przyjazna. Zauważalne jest to, jak ludzie tam pracujący lubią to co robią, oraz jak bardzo starają się angażować w życie i efektywną pracę swoich uczniów poprzez m.in. zachęcanie ich do brania udziału w różnych konkursach, które zresztą bardzo się opłacają, gdyż można wygrać w nich naprawdę genialne nagrody, np. możliwość studiowania w Japonii. Ja uczestniczyłam w indywidualnych lekcjach języka japońskiego na poziomie zaawansowanym, czyli na przygotowaniach do Państwowego Egzaminu z Języka Japońskiego. Uważam, że takie indywidualne podejście jest bardzo dobre, szczególnie w nauce tak niełatwego języka. Na lekcji dowiedziałam się ciekawych informacji poszerzających moją wiedzę o Japonii, miałam możliwość poćwiczenia pisania systemem japońskich znaków oraz przypatrzenia się z bliska pracy lektora, a co za tym idzie osłuchania się z interesującym mnie językiem.
Moim zdaniem ta szkoła daje olbrzymie możliwości i dla tych. Którzy po prostu lubią kulturę azjatycką, tak jak i dla tych, którzy planują studiować któryś z tych orientalnych języków lub osiedlić się w Azji na stałe.”
KOSMA KONOŃCZUK klasa 1LO
Dzień Przedsiębiorczości, firma „Mayones”
„Podróż zacząłem z mym kolegą z klasy Dawidem wsiadając do pociągu, który zawiózł nas bezpośrednio do Gdańska. Wyjechaliśmy około godziny 8 rano, zaś na miejscu byliśmy chwilę po 10, lecz wizyta w naszej firmie miała zacząć sie o 11.30, więc z Dawidem postanowiliśmy pójść zjeść śniadanie do galerii.
Do "Mayonesa" dotarliśmy na wcześniej umówioną godzinę. Zostaliśmy przyjęci z otwartymi ramionami, gdy weszliśmy do biura, w tempie natychmiastowym zostaliśmy zaprowadzeni do naszego konsultanta, który wyczekiwał na nas z niecierpliwością. Po krótkiej chwili gdy Pan Paweł opowiedział nam w skrócie o funkcjonowaniu firmy, w której pracuje przystąpiliśmy do zwiedzania fabryki co było, iście fascynujące. Gdy zobaczyliśmy te wszystkie profesjonalne i strasznie, ale to strasznie drogie maszyny, byliśmy w niemałym szoku i mieliśmy absolutną pewność, iż gitary tworzone przez firmę "Mayones", są najwyższej jakości i zapewniają najwyższa jakość i komfort gry. Pracownicy są w stanie zrealizować wszelkie wymysły swoich klientów, dowodem na to jest opowieść, którą usłyszeliśmy. Pewien szejk z Bahrajnu zażyczył sobie gitarę z ćwierćnutowym podziałem gryfu, oczywiście utalentowani panowie bez problemu poradzili sobie z tym wyzwaniem.
Wizyta w tej firmie uświadomiła nam, że produkcja gitar jest niezwykle czasochłonnym zajęciem, ale też mocno satysfakcjonującym. Myślę, iż pobyt był jak najbardziej udany i chciałbym żeby więcej osób mogło doświadczyć tego co my.”
DAWID KORDYKIEWICZ klasa 1LO
„Wraz z kolegą pojechaliśmy na Dzień Przedsiębiorczości do „Mayonesa”. Jest to światowej klasy firma zajmująca się robieniem gitar elektrycznych, w tym basowych, na zamówienie. Nasz pobyt można by podzielić na dwie zasadnicze części: zwiedzanie hali produkcyjnej oraz działu sprzedaży. Dzięki naszemu wspaniałemu konsultantowi mogliśmy praktycznie wejść wszędzie i zobaczyć wszystko, czego tylko dusza zapragnęła. Oczywiście jak przystało na markę światowego formatu zakazano nam robić zdjęcia, gdyż obowiązywała nas tajemnica produkcji. Zobaczenie całego procesu produkcji od zwykłej deski po gotowy, wypolerowany produkt było niesamowitym przeżyciem. Normalnie nie dało by się wejść i zobaczyć tego wszystkiego tak po prostu z ulicy. Pasja jaka jest wkładana przez lutników w każdy egzemplarz jest nie wyobrażalna, dlatego komfort gry na takim instrumencie jest niesamowity. Wiąże się to też oczywiście z ceną gitary, lecz satysfakcja zdecydowanie przyćmiewa wszelkie minusy. „Mayones” produkuje gitary dla wielu znanych gitarzystów na świecie, a pobyt ukazał mi dlaczego ta polska marka z wieloletnią tradycją jest tak ceniona na świecie. Swój sukces zawdzięcza również działowi sprzedaży o czym uświadomiłem sobie patrzą na prace naszego konsultanta. Czy to odbierał telefon z Polski, czy Singapuru zawsze poświęcał klientowi niesamowitą uwagę dbając o to, aby już od pierwszej rozmowy był zadowolony z zakupu. Dzień spędzony w tej firmie uważam za udany i ciekawy, dlatego cieszę się bardzo, że mogłem spędzić ten dzień właśnie tam.”
MACIEJ STOSIK klasa 1LO
„Dnia 25 marca 2015 roku dwunasta edycja Dnia Przedsiębiorczości. Zdecydowałem się pojechać do Term Maltańskich w Poznaniu.
Około godziny 10 przyjechałam na miejsce, zostaje powitany przez pana Grzegorz, który najpierw zaprowadził mnie do biura. Przeniosłem ze sobą ciasto, wszystkie osoby w biurze były bardzo nim ucieszone. Potem pan Grzegorz pokazał mi miejsce, z którego kontroluje się wszystkie maszyny i światła.
Nagle zadzwonił telefon, pojawił się problem który trzeba rozwiązać. Muzyka przestała grać. Musiałem udać się do Dźwiękowego Systemu Ostrzegania, by sprawdzić, dlaczego muzyka nie gra. "Najlepsze przeboje z wielkiego ekranu" były porysowane.
Po zażegnaniu kryzysu udaliśmy się do pod basen, gdzie pokazane zostały mi wszystkie maszyny. Miejsce to było bardzo głośne i ogromne na tyle, że można było się zgubić.
Reszta dnia była spokojna, obyło się bez żadnych innych problemów. Pokazana została mi reszta budynku, po czym pojechałem do domu.”
ADRIAN HOLC klasa 2LO
„Około godziny 12 przyjechał po mnie kierowca nieziemskim czarnym autem, który bez słowa zawiózł mnie na miejsce "pracy", bo jak się okazało praca wyglądała o wiele inaczej niż to sobie wyobrażałem. Po przyjeździe miałem możliwość poznania samego Bogdana Trojanka, którego miałem być menadżerem. Okazało się jednak, że oprócz zwykłej pracy związanej z organizacją trasy koncertowej miałem możliwość działania na różnych stanowiskach oraz o różnym stopniu trudności. Początkowo poznałem swoje pierwsze stanowisko pracy, biurko, komputer i ogromną stertę ustaw. Po przebrnięciu przez morze pracy kolejnym moim zadaniem było zadbanie o konie znajdujące się w stajni znajdującej się dosłownie 3 kroki z rezydencji Trojanków. Kończąc pracę z końmi miałem możliwość zobaczenia kolorowych papużek znajdujących się przy willi oraz ozdobnych kurek. Wracając do domu spotkała mnie kolejna ciekawa sytuacja. Miałem możliwość wyboru dofinansowań dla społeczności Romskiej w Polsce. Poznając tajniki pracy w komisji wspólnej do spraw Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Obiad w towarzystwie tak zacnych ludzi jest czymś wielkim, a móc poczuć się jak członek ich społeczności to już wyróżnienie. Mogłem zobaczyć także stroje w których występują oraz przymierzyć jeden z nich. Strasznie ciężkie są te stroje mimo tego, że pięknie i dostojnie się prezentują na scenie. Gdyby nie fakt, że następnego dnia miałem olimpiadę i nie mogłem spędzić wieczoru w tej pracy, mógłbym poznać samego Don Vasyla, który jest równie znany jak Pan Bogdan Trojanek.
Dzień uważąm za bardzo, bardzo udany.”
MACIEJ BRYZA klasa 2LO
„Mój Dzień Przedsiębiorczości spędziłem w zakładzie fotograficznym u Pana Wojciecha Wieżela.
Rano, kiedy przyszedłem do zakładu, zapoznałem się z listą zadań jakie miałem do wykonania podczas mojego pobytu. Pierwszym zadaniem była pomoc w aranżacji wystawy sklepowej oraz wyeksponowanie niektórych produktów. Później miałem okazję przetestować filtr polaryzacyjny i rozmawiałem z Panem Wojtkiem o fotografii. Wymieniliśmy swoje poglądy na temat robienia zdjęć oraz doświadczeń w obróbce. Kolejnym zadaniem było wykonanie zdjęć do dowodu, paszportu oraz legitymacji szkolnej dla dziewczynki. Miałem okazję przeprowadzić mini sesję rodzinną. Rodzina w gratisie otrzymała ode mnie odbitki zdjęć w wersji papierowej do albumu. Na koniec wycinałem i wywoływałem zdjęcia.
Uważam ten dzień za udany. Jestem zadowolony, ponieważ dowiedziałem się wielu cennych informacji na temat pracy fotografa . Nie jest to tylko robienie zdjęć, ale głównie wywoływanie zdjęć oraz sprzedaż artykułów typu albumy, pokrowce, karty pamięci itd.
Koniec dnia u pana Wojtka zakończył się tym, że otrzymałem ściereczkę do czyszczenia szkieł, oraz odbitki moich zdjęć oraz rabat na 50% na wywoływane w zakładzie zdjęcia.”
MICHAŁ SOSNOWSKI klasa 1LO
„25 marca 2015 roku to był prawdopodobnie jeden z najważniejszych dni w moim życiu. W ramach Dnia Przedsiębiorczości udałem się do Warszawy do siedziby Canal +. Wcześnie rano na dworcu powitał mnie jeden z dziennikarzy owej stacji - pan Edward Durda. Razem z nim pojechaliśmy do głównego budynku stacji i poszliśmy na czwarte, najważniejsze dla mnie piętro. Wszystko dlatego, że to właśnie tam znajduje się sekcja sportowa. Byłem miło zaskoczony, ponieważ wszyscy byli w stosunku do mnie bardzo przyjaźnie nastawieni. Spotkałem tam tyle osób, że nie sposób zapamiętać wszystkich imion i nazwisk. Szczególnie zapamiętałem pana Michała - komentatora specjalizującego się w żużlu i koszykówce. Opowiedział mi jak on sam trafił do tej pracy, co bardzo zapamiętałem, ponieważ jego droga w życiu też nie była prosta. Porozmawialiśmy chwilę i poszedłem dalej zwiedzać budynek. Byłem w takich miejscach jak główne studio, montażownia, realizatorka itd. Spotkałem wielu ludzi, którzy - ku mojemu zdziwieniu, byli bardzo przychylnie nastawieni. Sami chcieli pokazać czym się zajmują i nie mijali mnie z obojętnością. Dzięki temu nawet nie zauważyłem jak minął cały poranek. Wszystko szło bez żadnych przeszkód, więc dość szybko zwiedziliśmy wszystkie pomieszczenia. Aż szkoda było się żegnać. Wizyta w Warszawie była bardzo ciekawa i na pewno długo będę pamiętał ten dzień. Canal + to zdecydowanie miejsce godne polecenia.”
MALWINA KRAWIECKA klasa 1LO
„W ramach Dnia Przedsiębiorczości przyjęto mnie w szkole wizażu Beaty Małachowskiej w Gdańsku. Po przywitaniu, herbacie i ciasteczkach zajęcia rozpoczęły się od prezentacji o kanonie piękna i zabiegach urodowych w starożytnym Egipcie. Zaraz po tym, dziewczyny z grupy, do której w tym dniu dołączyłam, przedstawiały nowości pojawiające się w najświeższych wybiegach mody (zarówno makijaż jak i stylizacje). Po krótkim omówieniu, przystąpiły do charakteryzacji twarzy na wzór najnowszego wzorca. Mimo mojej niewielkiej aktywności w działaniu, miałam okazję porozmawiać z profesjonalistkami, co w zupełności mi wystarczyło i usatysfakcjonowało.”