DZIEŃ PRZEDSIĘBIORCZOŚCI edycja 2013r.
Fotoreportaże:
Galeria
Wspomnienia uczniów:
Emila Szymkowicz
Dzięki programowi Dzień Przedsiębiorczości w tym roku miałam przyjemność uczestniczyć w praktykach w prywatnej przydomowej hodowli buldogów francuskich i golden retrieverów. Właściciele przygotowali dla mnie sporo pracy, którą codziennie wykonuje się przy psach. Nie każda czynność była tak miła jak wyprowadzanie stada na spacer, jednak wszystko, co tam zobaczyłam i robiłam było dobrą lekcją dbania o swojego pupila.. Zostałam bardzo mile przyjęta w „Lwiej Arce” i naprawdę dużo dowiedziałam się zarówno o samych psach jak i o wystawach oraz hodowli. Dzięki zaproszeniu właścicieli mogę tam przyjeżdżać w każdej chwili i pomagać im w fascynującej aczkolwiek bardzo ciężkiej pracy.
Mateusz Szymczak
Dzień Przedsiębiorczości spędziłem w Starostwie Powiatowym w Człuchowie, w wydziale geodezji. Zdecydowałem się na pójście do tego miejsca ponieważ chcę studiować na wydziale geodezji i kartografii. Dowiedziałem się w ciągu tych paru godzin wielu przydatnych informacji. Począwszy od projektowań komputerowych, przez dziesiątki map – starych i współczesnych, archiwum, po rozmowy z pracownikami i informacje dotyczące całego zakresu obowiązków geodety. To był mój drugi Dzień Przedsiębiorczości, choć odmienny od poprzedniego (spędziłem go w szkole języków obcych) również bardzo udany.
Emilia Sieniawska
Tegoroczny „Dzień Przedsiębiorczości” był dla mnie kolejną – już trzecią – okazją, aby zweryfikować plany zawodowe i lepiej poznać wymarzoną profesję. I o ile pierwszy z nich spowodował, że całkowicie zmieniłam swoje upodobania w kwestii przyszłego zawodu, to kolejne dwa utwierdziły mnie w moich dążeniach.
Trzy lata temu, gdy najbardziej fascynowała mnie farmacja, z chęcią w ramach „Dnia Przedsiębiorczości” odwiedziłam aptekę. Jednak już po kilku godzinach stwierdziłam, że to nie jest to, czym chciałabym się zajmować zawodowo. Pomyślałam wtedy o medycynie i kiedy w następnym roku szukałam interesującej placówki, wybrałam Klinikę przy Gdańskim Uniwersytecie Medycznym. Po długich staraniach udało mi się uzyskać zgodę na spędzenie jednego dnia poznając tajniki pracy ortopedy. Zostaliśmy z kolegą bardzo miło przyjęci, skorzystaliśmy z możliwości przyglądania się skomplikowanej operacji. I wreszcie ostatni „Dzień”, który okazał się niesamowicie długi i pełen wrażeń, a który spędziłam w szpitalu w moim mieście, utwierdził mnie w moich zawodowych planach. Kolonoskopia, gastroskopia, poradnia chirurgiczna, operacja pęcherzyka żółciowego – wrażeń nie brakowało… Ten wyczerpujący dzień był dla mnie wspaniałym doświadczeniem i potwierdzeniem, że warto przejść tak długą i niełatwą drogę, by móc kiedyś usłyszeć „pani doktor”.
Myślę, że mój przypadek nie jest jedyny i że z tej corocznej, fantastycznej szansy, aby wgłębić się w zawód swoich marzeń, korzysta wielu młodych ludzi. Jest to wspaniała okazja, aby odwiedzić miejsca, do których w inny sposób nie udałoby się dotrzeć, by wyobrazić sobie samego siebie na konkretnym stanowisku, bądź też zwyczajnie dowiedzieć się więcej o specyfice danego zawodu i wymaganych kwalifikacjach. Cieszę się, że mogłam trzykrotnie z takiej możliwości skorzystać i zachęcam, aby każdy uczeń szkoły ponadgimnazjalnej docenił szansę, jaka przed nim stoi i postarał się ją jak najlepiej wykorzystać.
Marta Jędrzejczak
Mimo dość sceptycznego nastawienia pana weterynarza mój Dzień Przedsiębiorczości uważam za udany. Pan dyrektor Michał Targowski bardzo przejął się naszym przyjazdem i w naprawdę ciekawy sposób opowiedział nam o pracy w zoo. Ja osobiście dowiedziałam się że weterynarz który pracuje z dzikimi zwierzętami ma zdecydowanie ciężej niż ten który opiekuje się zwierzętami domowymi. Żałuję jedynie tego, że nie udało nam się zobaczyć zabiegu weterynaryjnego. Panie z działu dydaktycznego także bardzo dobrze się nami zajęły i pokazały nam że praca w zoo to nie same przyjemności. Oczywiście wiekom atrakcją było to że pozwolono nam podejść do lamy. A i samo to że mogłyśmy swobodnie poruszać się po zoo było fajne.
Filip Gawin
Byłem umówiony z p. Michałem o 10. Wolałem przyjść trochę wcześniej, jakieś 20 minut. Poznałem p. Michała, miłą osobę, która umiała ciekawie przekazywać informacje i zachęcać do zrobienia czegoś samemu. Salon Vobisu, w którym byłem znajdował się w centrum Chojnic, obok ratusza i placu. Na początku otrzymaliśmy od klientów laptop, który się nie uruchamiał. Sprawa była programowa, czyli obeszło się bez rozkręcania. Laptop został do końca mojego pobytu do dyspozycji i co chwile wykonywałem testy: ramu, dysku. Pełno było małych zakupów, czyli np. pendrive’y, tunery do drukarek – dzięki czemu miałem też po części trochę kontaktu z klientami. Potem przewinęło się przez sklep kilka laptopów, ale zostały one przyjęte i naprawione wcześniej przed moją wizytą. Ja uczestniczyłem więc przy ich odbiorze. Zauważyłem, że przez lokację sklepu( w centrum) największy ruch był przed południem, a po południu coraz mniejszy. Najwyraźniej ludzie chcieli podrzucić sprzęt do naprawy, albo kupić drobiazg przed pracą, a po niej odebrać. Zdziwiło mnie też, iż po mimo tego, że Chojnice są sporo większym miastem niż Człuchów mój opiekun miał z większością kontakt „na ty”. Dzień szybko mijał szybko, naprawiliśmy razem jeszcze kilka komputerów stacjonarnych poprzez wymianę podzespołów takich jak karta graficzna, zasilacz i dysk twardy. Nim się obejrzałem „dobiła czternasta”. Kończąc już praktyki zajmowaliśmy się starym przegrzewającym komputerem stacjonarnym. Niestety nie zdążyłem dokończyć tej pracy przez brak czasu. Wychodząc z Vobisu byłem bogatszy o nowe doświadczenia, wiedzę. Dzień był bardzo ciekawy, a ja już czekam na kolejny Dzień Przedsiębiorczości.
Kasia Bujewska
Na Dniu Przedsiębiorczości u pani Mierzejewskiej (lekarz pediatra) było super. Największym plusem było to, że mogłam mieć bezpośredni kontakt z pacjentami, oraz to, że w gabinecie panowała przyjazna atmosfera. Jedynym minusem jest chyba tylko to, że Punkt Szczepień jest czynny tylko 4-5 godzin.
Wojtek Przytarski
W tegorocznym Dniu Przedsiębiorczości miałem okazję pojechać do firmy handlującej artykułami ASG i militariami – Redberet.pl w Warszawie. W sklepie pojawiłem się około godziny 11. Na początku obserwowałem, jak wygląda obsługa klientów i zarządzanie zamówieniami sklepu internetowego, a także wykonywałem proste czynności, takie jak porządkowanie części replik. Następnym punktem było rozpakowanie dostawy przywiezionej przez kuriera. Choć czynność ta nie wydaje się być czymś nadzwyczajnym, to było to dla mnie ciekawe. Mogłem pooglądać rzeczy, którymi się interesuję, więc do rozpakowywania przystąpiłem bardzo chętnie. W międzyczasie dowiedziałem się dużo o tym, jak wygląda zakładanie takiej firmy, co jest do tego potrzebne, a także jak wygląda sytuacja na rynku pracy w dziale ASG. Uważam, że bardzo pomoże mi to w wyborze ścieżki po szkole średniej, a nawet przy szukaniu pracy wakacyjnej.
Bartosz Bryza
Dnia 17 kwietnia 2013r. w związku z dniem przedsiębiorczości wziąłem udział w jednodniowej praktyce, która odbyła się w Komendzie Powiatowej Policji w Człuchowie w godzinach od 9.00 do 10.30.
W tym czasie nasz opiekun zapoznał nas z ogólną pracą policjanta. Podał nam jakie musimy mieć kwalifikacje zawodowe oraz powiedział o zarobkach przeciętnego funkcjonariusza. Pokazał budynek, przedstawił ważniejsze osoby pracujące w policji, cele- czyli pomieszczenia, w których przetrzymuje się osoby zatrzymane do wyjaśnienia popełnionego przestępstwa. Zapoznał nas z pojazdami jakimi posługują się policjanci podczas pościgu oraz przeprowadzania innych akcji związanych z popełnianiem wykroczeń drogowych i społecznych. Ogólnie praca policjanta wydaje się fascynująca, lecz z braku czasu nasz opiekun nie zainteresował nas nią na tyle, aby można było wyjść stamtąd zadowolonym.